weszla.
zamknela za soba drzwi.
nalala cala szklanke whiske'y ,wrzucila kostki lodu,bo lubi patrzec jak sie rozpuszczaja w procentach.
zapalila papierosa.
wlosy zwiazala niedbale w koka.
wyciagnela z kieszeni spodni zawiniete w chusteczke zyletki
zaciagnela sie mocniej papierosem.
z apteczki wyciagnela wszystkie mozliwe tabletki
wychodzac z lazienki wlepila oczy w odbicie w lustrze
niewzruszony wzrok
nie wyrazajacy zadnych uczuc
nawet nie obojetny.
po prostu zaden ,spojrzenie czlowieka nie czujacego nic
wszystkie uczucia skryly sie w chorym sercu
dziwne podniecenie polaczone z poczuciem wladzy nad sama soba
'nikt poza mna nie moze mi juz nic zrobic' pomyslala z narastajaca wewnatrz ekscytacja
tabletki czy zyletki ?
nigdy nie lubila wybierac .
pogrupowala tabletki wedlug kolorow i lykala raz zolte ,czerwone ,pomaranczowe zachwycajac sie ich roznorodnoscia i zastanawiajac nad skladem..popijala wodka i jebana whiske'y ktorej smak przywolywal wspomnienia..
napuscila goracej wody do wanny.
-Ty aniol,wez zrob tak zeby diabel mnie nie dorwal!
poszla po biala za duza koszulke z przypieta z boku agrafka
weszla bez zastanowienia do wanny ,spiewajac wraz z Kurtem na caly glos .
zanurzyla sie cala w wodzie.
teraz czas dac szanse zyletkom
przycisnela mocniej do nadgarstkow
nic nie czula poza cieplem naplywajacej z zyl krwi
woda w wannie byla juz mieszanka krwi,rozlanej wodki i slonych lez , ktore plynely z oczu mimo woli.
jebany schiz.