"[...]zamiast rozpoznać w nim nieomylne oznaki ostatecznego zgrzybienia, uznała wszystko za szczęśliwy powrót do dzieciństwa. Z tego też względu nie odnosiła się doń jak do uciążliwego starca, ale jak do podstarzałego dziecka, i to oszukaństwo okazało się zbawienne dla obojga, uratowało bowiem ich miłość przed litością."
[mój mistrz: G.G.M.]