Dużo się dzieje :). Tatuażu na palcu nie będzie, ale za to zaczynamy projektować plecki i tam umieszczę symbol, który miał być na palcu (Boże, ja znowu komplikuję!). Chudnę, juhuuu! Chociaż wolałabym, żeby to nie było powodowane stresem. Od wtorku powrót do szkoły, koniec ferii-z jednej strony nie fajnie, bo jeszcze bym sobie odpoczęła od nie których, a z drugiej ekstra, bo stęskniłam się za moją bardzo liczną, bo aż sześcio osobową klasą :). Myslałam, że już się wyleczyłam, a tu bach i mnie zawiało i od nowa, ale ja nie dam rady?! Do przyjazdu Tygryska na pewno gardziołko wyleczę! Będziemy śpiewać :)! A w piąteczek, piątunio pierwszy zjazd kursu pierwszej pomocy. Nie chce mi się, ale jak trza to trza.
Ponoć lekarstwem na miłość jest nowa miłość-brednie! Mi wystarczy tygrysek, który usiłuje mnie wyleczyć, a ja go leczę z późnego chodzenia spać, późnego wstawania i mobilizuję go do nauki słówek-nice! Takie tam przyjacielskie przysługi :).
Muszę napisać relację z wyjazdu na basen z paszczakami i wklepeć na lapka relację z zimowiska-nie chce mi się. Zrobi to ktoś za mnie? :D
No dobra, idę pomóc mamie w papierach-nigdy nie zostanę księgową, to złe, straszne i smutne.
"Kawa bez wody nie istnieje.
Podobnie jak kłamstwo bez prawdy."