Jak widać mam na sobie średnio bezpieczne ciuchy.
Tak to już bywa, jak mam za dużo nerwów.
Mam wypierdolone w sprawy, które na codzień są dla mnie istotne jak przykładowo bezpieczeństwo.
Co nie zmienia faktu, że latanie w takim wydaniu było dość ciekawym powrotem do dawnych przyzwyczajeń.
Jest tu nawet dowód, że potrafiłem oficjalnie maluchem a nieofocjalnie to nie pamiętam latać w krótkim rękawku.
Tutaj z trasy po żarcie i zakupy. Poza fotką doszedł plecak ale spokojnie. Miał i w sumie ma cały czas kieszeń na ochraniacz D3O Level 1 na plecy i właśnie takie coś tam wsadziłem.
Więc teoretycznie bez tragedii.
Wyjątkowo przez większość czasu leciałem bezpiecznie i spokojnie starając się wyłapać jak zachowują się maszyna po wizycie u mechanika.
Niby tylko olej i jakieś pierdoły ale silnik chodzi zupełnie inaczej.
Nawet mogę zaryzykować, że jest szybszy.
Tak jakby stary olej niedomagał i nie zapewniał wystarczającej redukcji tarcia a to bardzo źle.
Pewnie w ostatniej chwili został wymieniony.
Jak leciałem już po zakupy że stacji,
Gdzie musiałem też zatankować.
A shell "niestety" z E5 ma tylko 100 oktanówkę więc taką zalałem po błędzie jakim było wlanie mu 95 E10.
Więc wiadomo co mu zalałem.
Teraz dochodzę do wniosku, że chujowe paliwo też mogło być i na pewno było powodem słabszych osiągów.
Tak ładnie się wkręcał na obroty i tak ładnie się pchał do przodu, że miałem z tyłu głowy"przypierol mu".
A mając w słuchawkach i to całkiem serio zupełnie przypadkiem repertuar EKSTRAK znany z NFS Carbon, gdzie drobne historie z tą grą i relacjami z kolegami ze szkoły może tu się pojawią to niestety.
W tej wersji samo jeszcze podsycało.
https://music.youtube.com/watch?v=Mt2wb3Jtmyw&si=FDKBcKGCtxbrg7AH
No i przyjebałem.
A co.
Teoretycznie w granicach rozsądku.
Praktycznie biorąc uwagę brak pełnego "opancerzenia" to było mało rozważne.
Jednak przypomniało się stare latanie na nie swoich maszynach ale tego tutaj z pewnych względów nigdy nie opisałem i nigdy nie opiszę.
Swoją drogą muszę się w jakiś sposób uspokoić.
Ostatnio za dużo agresji inryzykownych zachowań nie tylko na motocyklu.
Ryzykownych i też bezczelnych nawet względem swoich dowódców.
A jak nie panuję nad nerwami to już jest źle.
Do następnego wpisu.
Może w tym czasie się w nic nie wpierdolę.
Swoją drogą moto będzie miało mały upgrade ale to jak się zbiorę go poskładać i porobić fotki w odpowiednim miejsca i czasie.
Tyle.