Czas wrócić do korzeni.
Może trochę do korzeni służbowych gdzie nie liczyło się nic poza wykonaniem zadania.
Z narażeniem zdrowia i życia co?
Wtedy strach nie istniał.
I powoli znów zaczyna zanikać.
Są sytuację gdzie każda sekunda ma znaczenie.
Wtedy miałem wyjebane we wszystko.
Siebie, prawo, moralność.
Ma być zrobione, życie ma być uratowane.
Aktualny cykl służb to istny powrót do korzeni.
Nie będę wyliczał bo nie o to chodzi.
Jednak było sporo gazowania, kajdankowania i ratowania bo interwencje medyczne też się zdarzały.
Ostatnio coś częściej niż zazwyczaj.
Już wystarczy, że moim głównym doświadczeniem w tej zasranej ochronie to bojowe.
Medyczne, administracyjne i przywódcze przyszło dopiero później.
Po tych wszystkich wydarzeniach zarówno służbowych jak i prywatnych, które były niezłym rozpierdolem zasłużyłem na chwilę odpoczynku.
Dzisiejszy plan jest prosty.
Odpocząć psychicznie.
Odciąć się od ostatnich wydarzeń.
Za dużo tego było.
Może jakiś film.
Za to na pewno alkohol, dzisiaj raczej w ilości symbolicznej.
Na pewno wrócę do korzeni prywatnych.
Porobię kilka zdjęć.
Porobię swoje rzeczy.
Zajmę się muzyką.
W ciszy i samotności.
Odrzucam cały ten syf jaki ostatnio mnie dotknął.
Tak sano jak odpuszczam ciągłe proszenie się o kontakt z dzieckiem skoro i tak mam celowo utrudniane widywanie się z nim mimo ustaleń terminowych sięgających wyprzedzenia 14 dni kalendarzowych.
Po co?
Jak na 4h przed planowanym spotkaniem z dzieckiem ponownie dostaję wiadomość, że nie zobaczę dziecka bo nie.
Kończę ten syf.
Szkoda tylko, że dziecko na tym cierpi.
Pozostaje mi tylko robić swoje.
Nic mniej nic więcej.
Sakureye - EXTINCT