Zmierzch: "- Chętna zakończyć swoje życie, nie zaznawszy dorosłości. - szepnął, jakby do siebie. - Chętna uczynić z młodości zmierzch swojego życia. Gotowa wyrzec się wszystkiego." "-Pomysl, kocham cie bardziej niz wszystkie inne rzeczy na swiecie razem wzięte, czy to ci nie wystarcza? -Wystarcza. i starczy na wieczność." "I znów zmierzch. Kolejny dzień dobiegł końca. Choćby nie wiem jaki był piękny jego dzień zajmie noc." '- A to dopiero - mruknął Edward. - Lew zakochał się w jagnięciu. - Biedne głupie jagnię - westchnęłam. - Chory na umyśle lew masochista.' "-Przecież ja mam dopiero osiemnaści lat! -A ja prawie sto dziesięć. Pora się ustatkować."(nie wiem czy to z tej) "Co za facet! Intrygujący, błyskotliwy, przystojny, tajemniczy... A do tego najprawdopodobniej potrafi ponosić auta jedną ręką." XD Księżyc w nowiu: "- i będzie tak, jakbym nigdy nie istniał..." '- Isabello Marie Swan wyszeptał Edward z bardzo tajemniczą miną. Sprawiał wrażenie bliskiego obłędu. Czy naprawdę wierzysz, że prosiłem Volturi o śmierć, ponieważ gryzło mnie sumienie? - A nie? wykrztusiłam zdenerwowana - Owszem, miałem wyrzuty sumienia. Ogromne. Tak ogromne, że nie potrafiłabyś sobie wyobrazić ich mocy. - No to, co się nie zgadza? Nie rozumiem. - Bello. W oczach Edwarda płonął ogień, ale zachowywał spokój. Pojechałem do Volterry, ponieważ sądziłem, że nie żyjesz. To, czy przyczyniłem się do Twojej śmierci, czy nie, nie było najistotniejsze. Oczywiście, popełniłem poważny błąd, nie potwierdzając u Alice tego, co przekazała mi Rosalie, ale przecież zadzwoniłem do was do domu i Jacob powiedział, że Charlie jest na pogrzebie. Kto jeszcze mógł umrzeć? Jak wysokie jest prawdopodobieństwo takiego zbiegu okoliczności? Ach& - Zniżył głos do tego stopnia, że nie byłam pewna, , czy trafnie odgaduję co mówi Los zawsze staje przeciwko kochankom. Nieporozumienie za nieporozumieniem. Już nigdy nie będę krytykował Romea.' Zaćmienie: '- To jak mam zareagować, na to co się stało? - Chcę, żebyś wykrzyczał mi w twarz wszystkie wyzwiska, jakie ci tylko przyjdą do głowy, w każdym języku, który znasz. Chcę, żebyś powiedział mi, że się mnie brzydzisz i chcesz mnie rzucić, a ja padnę ci do stóp i będę się czołgać, i błagać cię, żebyś został. Westchnął. - Wybacz, ale nie spełnię twojej prośby. - To przynajmniej przestań mnie pocieszać. Pozwól mi cierpieć. Zasłużyłam sobie na to. - Nie ma mowy. Pokiwałam głową. - Wiesz co, masz rację. Bądź dalej taki miły. Tak chyba jest jeszcze gorzej. Czekałam na to, co powie. Jego głos przeszedł w szept: - W odróżnieniu od Jacoba, ja potrafię być szlachetny, Bello. Nie zamierzam zmuszać cię do tego, żebyś wybierała pomiędzy nami dwoma. Chcę, żebyś była szczęśliwa. Weź ze mnie, co tylko chcesz, albo i nic, jeśli tylko taka jest twoja wola. Nie czuj się do niczego zobowiązana, kiedy będziesz podejmować decyzję.' "Mimo to sięgnął jednoczenie do tylnej kieszeni dżinsów i wyciągnął z niej zawiązany rzemieniem, luźno pleciony woreczek z wielobarwnego materiału. Położył mi go na dłoni. - Jest śliczny- powiedziałam - dziękuję. Westchnął. - Bella, prezent jest w środku..." (...)-Martwisz się o nią? - spytałam -Eee.. Nie był skłonny udzielić mi odpowiedzi. -Wyjawisz mi co zrobiła żeby zagłuszyć przed tobą swoje myśli? Rzucił mi podejrzliwe spojrzenie. -Tłumaczyła słowa do "Glory, glory, hallelujah" na arabski. A kiedy skończyła zaczęła od początku, tylko że przeszła na koreański język migowy. Zaśmiałam się nerwowo. (...)
Inni zdjęcia: Maj tezawszezleTorcik kagooolloPonowne odrodzenie pamietnikpotworaCwiczenia z hantlami :) halinam... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24