,,Jakby na to nie patrzeć człowiek musi stawać przed wyborem, ale w tym akurat momencie nie mam ochoty wybierać i powiem wprost i może to kogoś zaboli, ale powiem wprost nie będę wybierać i nic z tym nie zrobię, nie mam zamiaru przepraszać, nie mam zamiaru naprawiać i nie zrobię z tym nic.''
Za każdym razem gdy próboje coś naprawić to się to psuje momentalnie.Pamiętam te dni i te miesiące
To najgorsze momenty, które były wypełnione jakimś szczęsciem, ale to było chore szczęście
To było chore co się działo, normalnie nie powinnam nigdy wpuścić go do swojego życia.
To było chore najpierw jak bajka a potem nagle jeden PIERDOLONY koszmar, koszmar, który ciągnął się długi czas. Bolało... Czy ból jednak to poprostu słabość naszej psychiki ? Czemu już teraz jestem na to odporna , czemu tak nie odczuwam, nie mam emocji tego odczuwania ? Czy to ona mnie tak znieczuliła? Czy może on
pierdolony psychopata który kurewsko znęcał się nad moim uczuciem., a może rodzina ? Tonę w tych myślach,ale one nie bolą, nie bolą wspomnienia, nie boli świadomość, że nie ma tych których kocham, nie bolą łzy matki, nie bolą łzy przyjaciółki, nie boli tylko przychodzi jakaś dziwna obojętność i zwykła pustka.
Może wykopuje sobie grób tym wszystkim ... Może poprostu rap i ,,ONA,, wypełnia moje serce i tak nie odczuwam.
Chcę poczuć się spełniona, chcę spełnić to jedno z niewielu marzeń, chcę, ale czy potrafię.?
Nie umiem tego wszystkiego opisać w ciągłym szeregu znaków nie używając rymu...nie używając wersów, uczucia które chcę opisać idealnie potrafią się tylko wpasować w wersy w nic innego.
I tak naprawdę prócz tych odczuć została tylko ciekawość, pasja i miłość do ,,NIEJ,, i do grupy osób tak nielicznych, bo w moich kręgach już wielu odpadło. !
A teraz kolejny raz odpalę szluga na balkonie i będe mieć rozkminę gapiąc się na pustą praktycznie obwodnicę...Codzienność, ale nie monotonność.
AuT. McMarcysia .