Moim skromnym zdaniem zawaliłam ;( .
Było dobrze rano , do jakiejś 12 zjadłam jabłko . Potem nic ,a jak wróciłam do domu o 14 to mama mi kazała obiad zjeść i musiałam
zjeść trochę ziemniaków i sałaty, a psu dałam jakiegoś kotleta ( dobrze że mama nie widziała ;D ) . No i później znowu nic . A mama
się przyczepiła że na co mi te durne diety, że jeszcze grubsze chodzą po mieście a ja się przejmuję . Do niej chyba nie dociera
że źle czuję się we własnym ciele . :( . Myślałam że się poryczę bo cholernie nie lubię jak ktoś mi wchodzi w paradę
i jeszcze wytyka coś co niby robię źle . Przez to straciłam na jakiś czas motywację ale znowu ją odzyskałam . Nawet jej krzyczałam
że w ogóle jeść nie będę. Już nie chciało mi się jej słuchać. Po prostu wyszłam . . To nie byłą kłótnia tylko taka mała wymiana zdań . ;D
A ! Dziś widziałam sporo zwierząt. Byłam w schronisku, głaskałam kotki <3 . A wieczorem jak pojechałam z chłopakiem na przejażdżkę rowerową , to najpier spotkaliśmy jeża , potem chyba dwa małe jelonki które stały i się na nas patrzyły , potem był zając , oczywiście dużo kotów i psów , a na koniec konie z którymi staliśmy dobre 20 minut i dawaliśmy im trawkę ;D . Było fajnie .
Bilans :
- jabłko
- trochę ziemniaków + sałata ze śmietaną
- połowa zupki chińskiej
- kromka chleba sojowego
- batonik ( ten co zwykle )
Ćwiczenia :
- rower 1,5 godziny .
- hula hop 20 minut
- seria własnych ćwiczeń .
Dziś z ćwiczeniami kiepsko ale jakoś nie miałam czasu bo sprzątałam w pokoju ;D .