dlaczego?
tyle wspomnień, wpaniałych i szczęśliwych wspomnień... nawet się nie kłóciliśmy, nigdy bym nie przypuszczała, że.............
widocznie nie byłam zbyt d o b r a, za dużo mówiłam. nie oczekiwałam od Ciebie cudów. ja chciałam tylko, żebyś mnie kochał, wspierał, i nie zostawiał na pastwę samej siebie, chciałam tylko, żebyś................ nie ograniczałam, mogłeś wszystko robić, wszystko, w granicach rozsądku.
gdybyś naprawdę mnie kochał, naprawdę, tak bardzo, jak ja kocham Ciebie, to nie wybrałbyś drogi na skróty, tylko walczył o siebie, o mnie, o nas. wszystko robiłam z myslą o Tobie. i nie obchodziło mnie to, że byłeś samolubnym egoistą, bo miałam nadzieję, gdzieś w sobie ją miałam, że się zmienisz bo mnie kochasz. ale czy Ty mnie kochasz? w ogóle, chociaż w 1 cholernym procencie? Ty się nie chcesz zmienić. nie to, że nie potrafisz. nie chcesz. i nie wiem dlaczego, skoro tak narzekasz na siebie, wolisz stracić osobę, którą kochasz, niż walczyć? ile jeszcze osób i rzeczy poświęcisz, by nikt Cię nie zmienił, nie próbował zmienić?
:'''(