"....Pamiętam przede wszystkim ogromne rumowiska skalne rozsypane w nieładzie, a jednocześnie, jakby ktoś przemyślał ułożenie każdego kamienia, no i ta skalna ściana rosnąca coraz wyżej i wyżej ponad moją głową. I tutaj zbliżamy się do najsilniejszego wspomnienia, przynajmniej w tej części dnia. Kolor, którego nie da się zapomnieć - Zmarzły Staw. Krótko po nim tabliczka informująca iż szlak, którym się poruszam jest bardzo trudny i mozolne drapanie się pod górę aż do Zawratu. Na przełęczy szok. Jakby następny krok w przód miał mnie przenieść do zupełnie innego świata. Dolina Pięciu Stawów wołała mnie do siebie, zapraszała i zachęcała...a mnie nie trzeba było wcale kusić. Maszerowałem w stronę schroniska oszołomiony widokiem, w ogóle wszystkim w koło...."
To są Moje Tatry jak to zdjęcie, dla wielu nic specjalnego, ale oni tego nigdy nie zrozumieją. A dla tych, którzy widzą i rozumieją o co chodzi - kraina ze snów, gdzie można zapomnieć o wszystkim i cieszyć się - cieszyć się tak po prostu, bez wyraźnego powodu, po prostu dlatego, że jest się szczęśliwym. Są jak narkotyk, który krąży w żyłach i daje mnóstwo radości, kiedy z nim obcować, a kiedy go nie ma nie pozwala przestać o sobie myśleć.
Kiedyś to wszystko Ci pokaze...