Things we lose have away of coming back to us in the end.
no to co, dzisiaj o 3 wyjeżdżamy.
Szczecin-Katowice-Kijev Zhuliany. tak bardzo na to czekałam.
boję się. pożera mnie strach, ale jestem szczęśliwa. szczęśliwa, że w końcu odpocznę od tych wszystkich problemów. że bd miała jakąś odskocznię od polskich realiów. że w końcu zobaczę tych, za którymi tęskniłam. aczkolwiek za tutejszymi pyszczkami również będę tęsknić.
kurczę, rozstania są najtrudniejsze. i chyba każdy z nas o tym wie najlepiej. chociaż najbardziej chyba też boli fakt, że się z kimś nie mogło pożegnać.
dobra, to niby tylko 2 tyg. a jednak czuję się tak jakbym wyjeżdżała na pół roku. czemu nie na zawsze? bo obiecałam wrócić. kilka osób bd tu na mnie czekało i wiem, że będą ze mnie dumni. nieważne co by się nie stało. i za to ich kocham.
dziękuję Patrykowi za dzisiejszy spontaniczny dzień. i za pożegnanie na skype z Maddy i z Czarsem. Za chwilę jakiś moment pogawędki z Kłebuchem. i zbieramy dupę i przed wyjazdem zaliczamy 500 scrobbli. :D misja na propsie, ale damy radę!
bo kto da radę jak nie ja, prawda Maddy? :D udanej zabawy nad morzem skarbie ;*
dobra, no to zarywamy nockę i korzystamy z ostatniej doby w Polsce :)
jutro o tej porze ja już będę około 1900 km stąd.
żegnam Was. wrócę inna. mam nadzieję szczęśliwsza. :) musha rain dum-a-doo dum-a-da!
SONG OF THE DAY <3
So as you read, know my friends
I'd love to stay with you all
Please smile, smile when you think about me!
****