Confusion will be my epitaph
Nie lubię uczucia kończacej się zimy. Mimo pogody za oknem, zerkam na datę, widzę kończący się kolejny feriowy turnus, żegnam się po kolei z bliskimi przyjezdnymi. To smutne, że znowu dom będzie pusty a głównym ciągiem dnia będzie zestaw obowiązków. Marzę o przesunięciu wskazówek zegara do grudnia. Marzę o niekończącej się zimie, takiej, jaką mogę właśnie podziwiać niestety tylko przez szybę, już przykuta do czynności koniecznych. Bliższa, lub dalsza wizja wiosny jak zwykle ściska serducho.
Nie lubię uczucia kończącej się zimy, nie lubię zanikającej perspektywy białej magii.
Dziękuję Panu M. za dobrą muzykę, którą już po raz któryś podstępnie podpisuję jako swoją
Współistnienie niezmiernie pomaga w oddychaniu.. :)