`potrzebuje detoksu, rezurekcji, potrzebna mi lek chociaż kropla porządku w morzu chaosu który już mnie męczy. Mam już dość marnowania czasu na rzeczy bez znaczenia, zbyt wiele nie daje mi nic a tylko coś ze mnie zabiera. I chociaż udaje że jest dobrze czuje coraz bardziej to że źle skończe. Stop! Potrzebny mi oddech bo naprawdę mnie to gówno zabije, potrzebuje siebie spowrotem i znam też niejedną osobę która cieszy się z tego że żyje. Przemierzyłam najciemniejsze noce, najciemniejszy las, nie wiem czy było warto, to nie przyszło łatwo ale teraz chce wyjść na światło dnia. Jeżeli byłeś tu gdzie ja lub nadal tu jesteś, jeśli myślisz : to już nie ja, umarło coś we mnie i nic mi się nie chce. Nim zaciśniesz te pętle na szyji, połkniesz te kilka tabletek. W chwili kiedy dopada Cię zwątpienie wylicz choć jeden raz kiedy świat Cię zadziwił. Wiem czasem to wredny skurwiel, raczej nie siedzi potulnie i kiedy już plecak masz pełen wkurwień dołoży chętnie furie. Cóż tak już jest, nie szukam w tym głębszego sensu, wkurwiam się też ale trzeba to przyjmować po męsku. Jak chce się przyglądać pięknu, jak chce się oglądać dzień, czasem trzeba pokonać wiele lęków, czasami dostać w łeb i to jest okej. Chociaż czasem to trudne, to nas uczy pokory, wszystko czasami i dla mnie jest szaro-bure, trzeba chcieć ujrzeć kolory. Nie wiem co myślisz Ty, mi jest żal tych zmarnowanych dni!'