Są takie filmy, że obejrzysz rano i przez cały dzień masz dziwny, melancholijny nastrój. Ja dzisiaj obejrzałam "Amerykańskie ciacho"
a raczej "Spread" (ah, to polskie tłumaczenie), bo miałam ochotę na typową komedię romantyczną z przystojnym aktorem, taką niezbyt wymagającą, głupią. Muszę przyznać, że doznałam filmowego orgazmu. Ten film nie dość że jest dobrze nakręcony to jest (uwaga) refleksyjny ! Wbrew pozorom wcale nie chodzi o to, by chcieć upodobnić się do głównego bohatera, który był we wszystkich kobietach z LA, które mają 6-cyfrowe sumy na koncie i tak na prawdę nic sobą nie reprezenytuje. Ashton Kutcher powinien dostać
za tą rolę co najmniej... buzi... ode... mnie.Z każdym następnym obejrzanym filmem z jego udziałem
co raz bardziej się w nim zakochuję. "Spread"- gorąco polecam :)