No tak, Kraków i moje pierwsze dni z Canonem.
Dobrze jest powspominać, choć nie ukrywam, że tamten czas nie był najlepszym czasem, ale zapomnieć tego wcale się nie chce, no niby jaaak.
Czuję szczęście, miłość, tęsknotę, radość, niedosyt, mnóstwo inspiracji i chęć, ale i też straaaszne lenistwo i zastój. Agrrr, jak ja tego nie lubię. Ale jestem na dobrej drodze.
Spokój jest najlepszym lekarstwem na wszystko. Tak samo jak Twój dotyk i moje pięć minut.
Czekam, czekam.
30go Las Melinas i mój mały-wielki powrót do starej Ali.
tego mi potrzeba.
ktoś chętny na zdjęcia? :)
***
życie mnie odczłowiecza
ano.