Ja, czy nie ja, teraz jest to już naprawdę mało istotne. Chwila za chwilą biegnie jak oszalała, a ja wciąż miło wspominam tamte dni. Nie wiem dlaczego, ale to chyba własnie one trzymają mnie dzisiaj przy życiu. Wspomnienia, które już zawsze pozostaną takie same. Niby miałam w sobie wiele dumy, jakiegoś chorego uzasadnienia swoich uczuć i czynów. Zawsze wierzyłam, że życie zawsze będzie patrzyło na mnie w ten sposób, jaki ja patrzę na nie. Drogi się zatarły, pierdolone myśli o nienawiści wtargnęły bezlitośnie. Wiesz, Ty, czy oni, my, czy Wy - dobrze wiemy, że nie jest łatwo i nigdy nie będzie.
Czasem tęsknię, znów chcę tego ciepła, jedynego, niepowtarzalnego, jednak zbyt dalekiego.
Trudniej zdobyć, łatwiej stracić.
ktoś chętny na zdjęcia? :)
uciekamy