Bo życie to nie tylko biel i czerń. To cała paleta szarości. Od gołębiego szarego, poprzez szary zajęczy, aż do szarego zmierzchu. Jednak najważniejsze w tej palecie kolorów, która jest metaforą życia codziennego, jest znaleźć tych parę odblasków tęczy, pojawiających się niespodziewanie i równie szybko znikających. Tak jak dzisiaj znalazłam moją mała, osobistą tęczę na zniszczonej podłodze salonu, która zniknęła kiedy mama zasłoniła żaluzje. Kiedy przez te paprę momentów, zachwycona tym zjawiskiem, zapomniałam o tej szarości, wszystko stało się czyste i białe. I czym byłoby nasze życie, gdyby nie parę takich chwil, potrafiących nas rozbawić, zachwycić? Szkoda tylko, że jest ich tak mało. Dlatego ważne jest, aby każdy moment swojego życia odczuwać mocno i czerpać z niego jak najwięcej. Bo jest ono za krótkie, aby zatapiać się w oceanie szarości.