Odnośnie do wstępu, dziękuję KB za określenie, które posłużyło za tytuł, oraz za wyjście na symboliczne piwko po pracy.
Drgam. Waham się. Między skrajnościami jest mnóstwo stanów, które trzeba nazwać, a wcześniej zdać sobie sprawę z ich istnienia.
Szukam punktu zwrotnego do odliczania czasu "przed" i "po". Wcześniejsze cezury się zużyły.
Rodzi się przyjaźń. I dobrze. Wolę w tej materii iść w jakość, niż w ilość. Przynajmniej od ostatnich paru miesięcy.