Zawaliłam dziś. Zjadłam zbyt duzo, nie ćwiczyłam, nie pouczyłam się.
Siedzę sobie przed kompem i se kurwa rycze - a jak. Się czuje taka beznadziejna i taka niepotrzebna że masakra jakaś. Wczoraj usnęłam z płaczem, dzis znów płaczę. A olewajcie mnie sobie dalej wszyscy, prosze bardzo. Nie warto sie starać, nie warto. Bo czasem kilka wydarzeń i widzisz jak dana osoba ma Cię daleko w poważaniu. Juz nie wiem co mam myśleć, musze być bardziej stanowcza. I wygarnąć jak mi cos nie pasuje - nie, nie bede milczałą posłusznie jak dawniej i nie będę mówiła że nic sie nie stało jak widać że cos nie tak. I bedę chodziła nafochana i dobrze mi z tym i o.
Ide sobie popłakać, potem pewnie usnę.
Tak wiem, że Wam sie kochane nie chce czytać tych pierdół, ale musiałam to z siebie wyrzucić, a nie mam komu w obecnej chwili.
Ulżyło mi, ale tylko w minimalnym stopniu. Prawie wcale.