całkowita rezygnacja.
Mimo, że to dopiero połowa grudnia, odczuwam potrzebę podsumowania kończącego się roku.
Nie był on ani szczególnie wyjątkowy ani udany, taki ot sobie rok. Tyle.
Początek roku przyniósł łzy i sporo cierpienia, ale przecież co nas nie zabije to wzmocni - wzmocniło. Bardzo.
W prawdzie ten ciemny okres w życiu trwał jeszcze dużo, dużo później ale ostatecznie w połowie roku, kryzys został zażegnany.
Lato minęło pod znakiem ciężkiej pracy i wzmożonego wysiłku. Wiele zadań i obowiązków ustawiało się w kolejce, żeby tylko zdążyć na czas i wykonać powierzoną pracę. Lato to czas zmęczenia i rozstroju nerwowego, ale przede wszystkim lato a w szczególności sierpień, to czas zmian na lepsze. Przeprowadzka, ustalenie priorytetów, nowy acz nie udany związek. Wszystko to zapoczątkowało jakąś dziwną przemianę wewnątrz mnie.
Wrzesień z kolei to miesiąc urlopowy, w prawdzie posezonowy ale jednak urlopowy. Odpoczynek, odpoczynek i jeszcze raz odpoczynek - zasłużony. Masa przemyśleń i nowych wątpliwości. Zmian ciąg dalszy.
Kolejny miesiąc przyniósł zakończenie współpracy z UM oraz nowe, intrygujące znajomości. Październik przyniósł kilka osób, które z impetem wkroczyły w moje życie i całkowicie wywróciły je do góry nogami. Październik mogę ochrzcić miesiącem ryzyka i błędnych decyzji.
Następnie listopad - mój ulubiony tegoroczny miesiąc - listopad miesiącem progresu! Nowa Praca, w dalszym ciągu nowi ludzie, nowa siła i chęć do walki, nowe postanowienia ale też nowe wyzwania i mimo, iż listopad przyniósł wiele smutnych informacji i problemów, z którymi ciężko walczyć oraz strach i łzy, to nadal jest najlepszym miesiącem.
Końcówka roku ma się natomiast całkiem nieźle, praktycznie każdego dnia muszę mierzyć się z nowym wyzwaniem, począwszy od spraw przyziemnych jak zepsuta pralka kończąc na chorobie ojca. Oczywiście, nie ma takich trudności, których bym nie pokonała, ale jestem też tylko człowiekiem, któremu zdarza się upadać i niestety zdarza się to bardzo często. Jednak wiem, że mam obok siebie ludzi, na których w każdej chwili mogę liczyć, którzy udzielą mi pomocy i wsparcia, ale mimo ich obecności wciąż czuję się samotna.
W każdym razie, w tym roku obejdzie się bez postanowień noworocznych, jest tylko jedno przednoworoczne - nigdy się nie poddawać!