Z moim burakiem na przerwie. ;D
Weekend przed egzaminami miał upłynąć pod znakiem nauki wzorów na fizykę. Na chęciach się skończyło, bo w piątek skończyłam na Popielowie, a później już poszło z górki - szybki powrót na Radlin, upierdliwa straż miejska, pole, bagno, spacerowa, piaski. Następnego dnia postanowiłam: "dziś wzory!". Niestety. Znowu buraki mnie wyciągnęły na dwór, że nie wspomnę o tym, że ledwie uniknęliśmy rozjechania kolesia, który wyskoczył na drogę. A teraz jestem chora i mam zamiar iść uczyć się wzorów.
Jak dobrze, że mam jeden egzamin mniej.
Jeśli jest coś, co uszlachetnia duszę, to mieć przyjaciela.
Jeśli jest coś, co jeszcze bardziej uszlachetnia duszę, to samemu być przyjacielem.