rozdział 3 "W mojej głowie"
W moim sercu cz. 4
-Nie wyjdę za ciebie, bo nie wierzę w ślub. I nie wierzę w żyli długo i szczęśliwie- powiedziałam zgodnie z prawdą. Moja mama wzięła ślub z mężczyzną, którego miała kochać na wieki wieków. I się spieprzyło, a wieki zamieniły się na potoki łez. I śmierć.
Coś w twarzy Anthonyego drgnęło. Zdałam sobie sprawę, że powiedziałam za dużo.
-Mike?
-Tak, Mike. Bo rozwód ojca doprowadził do wielu złych rzeczy. Między innymi do jego śmierci.
-I do tego, że nie wierzysz w śluby. I w żyli długo i szczęśliwie- dodał.
Chyba w tej chwili zrozumiałam, że złamałam mu serce.
-Nie wierzę-zgodziłam się. Ale wierzę, że kochając się dojdziemy do czegoś. Razem. Bo przecież nasza miłość jest silniejsza niż wszystko inne.
Potem chwilę jeszcze dyskutowaliśmy. Nie obyło się bez łez, uśmiechów i pocałunków. W końcu doszliśmy do wspólnego wniosku.
-Dajmy sobie czas. Jeśli będziemy mieli być razem, to będziemy. Jeśli będziemy mieli wziąć ślub, weźmiemy- powiedziałam, a Anthony zgodził się ze mną.
-Dajmy sobie czas.
-Kocham cię.
-A ja ciebie.
Wróciliśmy na przyjęcie obiecując sobie, że zapominamy o oświadczynach Anthonyego i o moim nie. Wracamy do życia z miłością dla miłości.
Tylko, że ja szybko poczułam, że coś jest nie tak. I mimo, że jeszcze rozmawialiśmy, kiedy Anthony odwiózł mnie do domu, zaraz po jego odjeździe poczułam, że przekroczyłam granicę, która wydawała się nieprzekraczalna.
-Może jednak zostanę z tobą na noc?- spytał po raz kolejny Anthony, kiedy zaparkował samochód przed drzwiami wejściowymi do mieszkania.
Jego twarz była wtulona w moją szyję, a jego słowa przypominały raczej stłumione mruczenie. Zaśmiałam się pod nosem.
-Jutro idziesz do pracy, musisz się wyspać.
-Niee.
-Tak, kochanie. Poza tym pamiętasz? Czas. Spokojnie.
Znów oparł się na swoim siedzeniu.
-Wiem, wiem, Julia. Wiem.
-Do jutra. I dziękuję ci za dzisiaj.
-To ja ci dziękuję.
W tamtej chwili zastanawiałam się za co tak naprawdę mi dziękuje. Nie odważyłam się jednak o to zapytać.
Teraz odtwarzam to w mojej głowie od nowa i od nowa.
-No już jestem.- Drgam na dźwięk głosu Ellie.
-Co mam&- nie kończę pytania, kiedy wyciąga przede mną dłoń, w której trzyma szklankę z wodą.- Po co?
cdn.
W.W.G