Mimo wszystko cz. 8
Budzą mnie ostre promienie słońca, które wdarły się nieproszone do mojej sypialni. Przypominam sobie, że gdy wczoraj wróciłam, byłam tak zmęczona, że od razu po położeniu się do łóżka zasnęłam, nie zasłaniając uprzednio kotar. Przybieram pozycję siedzącą i ziewam przeciągle. Zerkam na ekran komórki, dochodzi dziewiąta. Wstaję i leniwym krokiem ruszam do łazienki. Biorę długi prysznic. Dokładnie szoruję całe ciało, a następnie włosy. W szlafroku i z turbanem na głowie wychodzę z łazienki i udaję się do kuchni, by zaparzyć sobie ulubionej kawy.
Z kubkiem parującego napoju siadam w swoim ulubionym fotelu. Rozglądam się i po raz kolejny, dochodzę do wniosku, że mam ogromne szczęście. Właśnie takie mieszkanie sobie wymarzyłam. Duże, z ogromnym salonem, który urządziłam wedle swoich upodobań. Jedna ze ścian jest cała przeszklona i budzi we mnie zachwyt za każdym razem, gdy na nią patrzę. Kocham siadać w fotelu i patrzeć stąd na cudowną panoramę Manhattanu. Wszystkie pomieszczenia w mieszkaniu pasują do siebie i kolorystyką i stylem. Mam dwie sypialnie, jedną dla gości. Swoją przemalowałam na szaro i umeblowałam zaraz po przeprowadzce, tę dla gości pozostawiłam bez większych zmian. Kuchnia jest niewielka i łączy się z salonem, ale uwielbiam w niej przesiadywać, szlifując swoje (niekoniecznie dobre) zdolności kulinarne. Są też dwie łazienki, jedna bezpośrednio przylega do mojej sypialni, druga jest zaraz przy wejściu. Ubolewam jedynie z powodu braku kominka, ale obiecałam sobie, że gdy tylko kupię samochód zacznę szukać funduszy również na kominek.
Przypominam sobie, że obiecałam Ruth, że zadzwonię, więc sięgam po komórkę i wybieram numer siostry.
- No proszę. Już myślałam, że znowu zapomnisz zadzwonić - odzywa się. Niezłe powitanie.
- Mi również miło cię słyszeć Ruth - uśmiecham się szeroko.
- Co słychać? - pyta.
- Właśnie rozmyślałam nad tym jakie mam szczęście, że trafiło mi się tak cudowne gniazdko - odpowiadam ciągle się uśmiechając.
- Oh, nie musisz dziękować - na te słowa parskam śmiechem. Czy ona zawsze będzie mi przypominać, że to jej zasługa? - jak było w klubie? Dobrze się bawiliście? - w tym momencie przypominam sobie tamtego mężczyznę i od razu robi mi się gorąco.
- Mhm - mruczę bez przekonania.
cdn.
Patrycja