część ósma
Po wyjściu z pracy dostrzegłam Alexa wysiadającego z samochodu. Drzwi za sobą zamknął z trzaśnięciem. Zdezorientowana przystanęłam w miejscu. Na parking podjechał drugi samochód, z którego wyskoczyła Jess i zaczęła biec za Alexem w moją stronę.
Nawet nie zauważyłam, kiedy przyjaciel pojawił się przede mną.
-Alex! Byle problem i ty już lecisz do tej dziwki?- wrzasnęła Jessica.
Pokierowałam swój wzrok na Alexa.
-Co się stało?-spytałam.
Zamiast odpowiedzieć, podniósł mnie tak wysoko, żebym mogła owinąć swoje nogi wokół jego bioder. Wtulił się w moją szyję. Palce wszczepiłam w bujne włosy chłopaka.
-Mela, miałaś rację. Takie osoby jak ona nie są dobre dla mnie. Twój ojciec ją wynajął, chciał znowu nas rozdzielić.
Odebrało mi mowę. Cała ta sytuacja nie powinna wywżeć na mnie większego wrażenia. W końcu ojciec zapłacił też Seanowi za bycie ze mną. A jednak byłam wściekła. Opowiadałam tacie o Jessice, jak mi dogryzała i niszczyła życie.
-Spędź ze mną dzisiejszy wieczór- poprosił.
-Nie mogę. Mam randkę z twoim bratem- powiedziałam.
Alex postawił mnie na ziemi, ale nadal trwaliśmy w uścisku.
Nie mogłam się doczekać aż ujrzę Cartera. W końcu tyle lat musimy nadrobić. Jak wczoraj zadzwonił znajdowałam się w niebie, a nawet dużo wyżej. Cierpiałam wraz z nim, kiedy walczył o życie. Nie zawaham się teraz nawet odmówić Alexowi mimo trudej sytuacji, byleby tylko zobaczyć jego brata.
-Odwołaj to spotkanie, kotek. Proszę.
Składał pocałunki na mojej szyi, to był jego sposób bym zmiękła.
-Tak jak ty ostatnio zostałeś ze mną, gdy Jess zadzwoniła? Nie ma mowy Alex- prychnęłam- Tak jak tydzień temu, 25 kwietnia poszedłeś ze mną na cmentarz?! Co roku chodziliśmy tego dnia razem- brnęłam dalej.
Wiedziałam, że lepiej byłoby nie kontynuować tematu. Jednak brak niego przy moim boku podczas rocznicy śmierci mojej matki był bolesny. Co roku mnie wspierał, w tym roku wybrał ją. Całymi dniami patrzył jak cierpię, szczególnie co roku w kwietniu. 25 był przełomem w moim życiu. To wtedy straciłam najważniejszą dla mnie osobę i akurat tego dnia Alex wprowadził się naprzeciwko nas. Tego dnia ojciec wpadł w inny świat, a mimo starań wyjścia stamtąd, utknął tam na zawsze.
-Kotek...
-Nie, Alex! Przychodzisz tylko, gdy coś chcesz! Mam dość ciebie i twoich nastrojów!
-Byłem na cmentarzu! Mela, nawet spotkałem tam twojego ojca!
Mój ojciec był na cmentarzu. W tym roku minęło już 10 lat, a on dopiero drugi raz poszedł odwiedzić swoją żonę. Pewnie zabrał tam ze sobą swoją nową żonkę. No...nie tak nową. Ojciec ożenił się z Amandą z 5 lat temu. Nie poszłam na ślub, ba! Nawet nie zostałam zaproszona w przeciwnieństwie do Kiery, córki Amandy z poprzedniego małżeństwa. Amanda zagroziła ojcu, że odwoła ceremonię jeśli się na niej pojawię. Ojciec mógł powiedzieć to co ona, tylko z odwrotnym ostrzeżeniem. Oczywiście nie powiedział.
-Muszę iść- wydukałam wstrząśnięta.
cdn.
Ola