http://www.youtube.com/watch?v=UyC7-vTO0mk
Wpadałam na pomysł, żeby wykorzystać wolną chwilę na coś pożytecznego i napisać dla Was. Nie ma mowy póki co o opowiadankach, więc wybrałam notkę przemyśleniową. Chciałam napisać coś o miłości, jednak nie za bardzo wiedziałam nawet jak mam się do tego zabrać, dlatego wybrałam z szeregu tematów- problem samookaleczania.
Wiele razy pojawiały się na moim photoblogu notki z opisami, czy też właśnie notki przemyśleniowe poruszające ten temat, niestety, wbrew upływowi czasu ten problem nie minął, wciąż jest obecny.
Ostatnio śmiałam się z moją przyjaciółką, że moda na samookaleczanie była w zeszłym roku, że teraz to jest niemodne, ale czy naprawdę dobrze robiłam śmiejąc się?
Ludzie coraz częściej widzą nas z zewnętrznej strony (nie chodzi mi tu tylko o wygląd, posturę itp.) mam na myśli nasze zachowanie. Po tym co robimy postrzegają to, co się dzieje w naszym życiu.
Ona się śmieje- więc musi być szczęśliwa, dlaczego więc ma bliznę na ręce? Robi to dla szpanu?
Nie. Ludzie nie pytają- ludzie wysnuwają wnioski. Coraz częściej mówi się o tym, że to właśnie zadowoleni ludzie, są tymi, którzy najbardziej cierpią. Wydawać by się to mogło totalnym absurdem, jednak jest to czysta prawda- ludzie, którzy mają problemy najbardziej odczuwają je będąc samemu, sam na sam z własnymi myślami. Będąc w towarzystwie starają się zapomnieć- jest to najlepsza forma terapii, co wiem doskonale z autopsji.
Wówczas licznie wymieniają uśmiechy, poruszają wszystkie, nawet najbardziej banalne tematy, byle tylko zapomnieć o problemach. Jest to swego rodzaju ucieczka, jednak chwilowa. Po powrocie do domu, po zostaniu tak jak wcześniej napisałam- samemu ze sobą, ze swoimi myślami, problemami, refleksjami, człowieka dotykają różne myśli. Czy jest tu ktoś, kto ani razy w swoim życiu nie pomyślał o samobójstwie? Jest tu osoba, która nigdy nie zastanawiała się jakby to było bez niej? Jest tu ktoś, kto nie chciał rozwiązać swoich problemów śmiercią? Myślę, że nie znajdzie się taka osoba, jednak skoro tutaj jesteście, żyjecie, czytacie tę notkę, to jakoś przetrwaliście, poradziliście sobie z problemami, ujarzmiliście te potworne myśli. Zwróćmy jednak uwagę, że nie każdy ma te szczęście. Nie każdy człowiek umie poradzić sobie z kłopotami, z zawiłościami losu albo właśnie z takimi pragnieniami, by wszystko zakończyć. Odwieczne pytanie czy samobójcy to tchórze, czy ludzie odważni, nadal krąży w mojej głowie i myślę, że nigdy nie odpowiem na nie, będąc w 100% pewną.
Wspominam o tym pytaniu w kontekście samookaleczania, które według mnie jest krzykiem, błaganiem o pomoc. Śmieszne jest rozumowanie cięcia się jako formy zabłyśnięcia lub bycia fajnym.
Kiedyś, kiedyś, zanim ten problem stał się tak poważny i dotknął mnie, i moje otoczenie, to byłam przekonana, że osoby, które się tną, podcinają żyły- a robią to tylko w jednym celu, żeby móc się zabić. No właśnie, co jeżeli ktoś posunie się za daleko i naprawdę wykrwawi się na śmierć?
Być może od małych blizn, zwykłych sznyt, wszystko się zaczyna, a zarazem może się w szybkim tempie zakończyć? Ludzie, którzy to robią, nie radzą sobie. Wówczas my, nie powinniśmy stać z boku i się przyglądać, tylko od razu powinniśmy reagować. Myślę, że jeżeli dotknęłoby to nas, to chcielibyśmy, żeby ktoś zwrócił na nas uwagę (przynajmniej na początku, kiedy jeszcze byłaby dla nas szansa)- ale tylko w dobrym interesie, chęci przyniesienia nam pomocy. Napisałam powyżej również, że nie każdy umie sobie poradzić z problemami, nie wie co ma robić i jedyną formą ucieczki jest cięcie się, robienie sobie krzywdy. Cierpienie fizyczne ma zastąpić ból psychiczny. Nie zawsze tak jest, praktycznie nigdy, bo nie ukrywajmy- od zrobienia sobie krzywdy nasze problemy nie znikną. Zwracam się w tym momencie do obu stron- zarówno osób, które robiły to/ robią to, a także do tych, którzy widzą lub widzieli to. Nie bądźcie obojętni, ci ludzie potrzebują pomocy, wsparcia, nie warto czekać na dalszy rozwój sytuacji, czasami jedna rozmowa potrafi zdziałać cuda. Sam fakt, że jest ktoś, komu można się zwierzyć, kto się nami interesuje jest bezcenny. I moi drodzy należy zapamiętać też to, że samookaleczanie się jest jedynie krótką formą ucieczki, nie jest to żadne rozwiązanie kłopotów ani nawet formą dążącą do ich rozwiązania. O wiele lepiej podejść do kogoś, porozmawiać, powiedzieć co nam dolega, niż sięgać po żyletkę albo coś ostrego.
Julka.