http://www.youtube.com/watch?v=Ph1oNaLk-D0
TYLE OSÓB CZYTA TO OPOWIADANIE, A MOŻE JAKIEŚ KOMENTARZE- OPINIE? :)
CZĘŚĆ DWUDZIESTA CZWARTA
-No co się tak patrzysz?- zapytałam zdezorientowana, podniosłam na niego wzrok. Zobaczyłam szereg jego białych zębów.
-Jestem facetem.- powiedział rozbawiony- Plamy nie są dla mnie czymś wielkim.
Wywróciłam oczami, uderzając go lekko w tors.
-Ściągaj to.
Teraz on wywrócił oczami, ale dobru humor go nie opuścił. Zrzucił dżinsową, jasną koszulę i położył ją na blacie. Po chwili podarował mi biały podkoszulek, na którym widniała sporych rozmiarów plama. Gapiłam się na niego ze zdumieniem. Stał tu, bez koszulki. Musiałam przyznać że był mega przystojny. Miał idealną opaleniznę i świetnie wyrzeźbiony kaloryfer. Mogłabym teraz do niego podejść, i poznać każdy centymetr tego cudnego ciała&ale nie mogę. W duchu przeklinam się za myślenie o nim w ten sposób. Mój wewnętrzny głos szaleje, mówi że się okłamuję, plecie głupoty. Nie słucham go, zagłuszam jego cienki i piskliwy głos swoimi krokami. Mechanicznie wykonuję wszystkie czynności związane z praniem, przy okazji wyjmując poturbowaną dziś rano bokserkę. Hej! Przypadek? Najpierw ktoś wylewa colę na mnie, potem ja na kogoś. Na szarym materiale, pozostaje wyblakła plama. Zawsze mogę w niej spać. Wracam do Kuby, gdy w bębnie pralki obraca się biała tkanina. Z białego będzie ciężko, zejść tak poważnej plamie. Chłopak ubrał swoja koszulę, zakrywając się częściowo. Z moich ust, wyrywa się niekontrolowane westchnięcie. Mentalnie kopię się w twarz. Idiotka.
- Jeśli chcesz mogę ją zdjąć.- słyszę jego rozbawiony głos. Czy ten koleś, zawsze ma dobry humor?
-Co?
-Jak to co?
-Yhh..nie musisz.- nie ma co grać głupiej.
-Jeśli chcesz, to powiedz.- podchodzi do mnie bliżej. Właściwie jest na wyciągnięcie ręki, mogłabym teraz go dotknąć, gdybym chciała
-Chcesz- odzywa się mój wewnętrzny głos. Momentalnie go uciszam. Co za głupie uczucie&Czy ja wariuję?
-Od kiedy jesteś aż tak miły?
-Niech no pomyślę.. od zawsze?
Zagryzam wargę. Chłopak jest niebezpiecznie blisko mnie, znów mogę poczuć jego perfumy, jego obecność. Jego odkryty tors, wcale nie polepsza stanu rzeczy.
-Czasem mi się wydaje..- zaczynam niepewnie, unosząc głowę do góry. Widzę jego bystre spojrzenie.
-Co?- pyta. Wprawiłam go w osłupienie tymi słowami, automatycznie poważnieje.
-No wiesz&że jesteśmy..- nie masz wyjścia Kinga, musisz to powiedzieć- Jesteśmy do siebie podobni?
-Co masz przez to na myśli?- zabawnie unosi brew
-Nie, nie ważne. Zapomnij..- mówię, spuszczając wzrok. Nie jestem aż tak odważna.
Czuję jego palce na podbródku. Unosi moją głowę, tak bym znów widziała jego oczy.
-Powiedz.- prosi
Milczę chwilę, wpatrując się w czekoladowe oczka. Takie piękne.
-Bo&Bo ja Cię..- zagryzam mocno wargę, by się ocudzić- Ehh..Kuba..to nie jest łatwe&
Teraz on milczy. Patrzymy na siebie.
-Bo..- podejmuję kolejne próby, a mój wewnętrzny głos szaleje.- Ja się..
-Rozumiem o co ci chodzi.- szepce, tak cicho że ledwo słyszę. Otwieram oczy ze zdumienia.
-Jak to?
-Po prostu rozumiem&- mówi nachylając się ku mnie. Zanim się zorientowałam, poczułam jego ciepłe usta na swoich. On właśnie mnie całuje&
CDN.
Xniedoopisaniax