http://www.youtube.com/watch?v=O6oSDf40B8s - warto powspominać ;p
FANPAGE- ZAPRASZAM!!!
Ja jeszcze się obudzę cz.38
Wiele tygodni po dramatycznych wydarzeniach w Otchłani siedzieliśmy na strychu i jak zwykle mieliśmy sobie mnóstwo do powiedzenia. Nagle poczułam niepokój. Niepokój, który przyszedł nie wiadomo skąd i nie wiadomo dlaczego. Mój doskonały nastrój w sekundzie przemienił się w poczucie nieszczęśliwości. Czy wpadliście kiedyś w stan podenerwowania i sami nie wiedzieliście, co was zdenerwowało? Jeśli tak, to wiecie jak się wtedy poczułam. Czy to było jakieś niejasne przeczucie, czy może przedwczesna, wyczuwana w niewytłumaczalny sposób zapowiedź czegoś nieprzyjemnego? Nie potrafię na to odpowiedzieć, ale teraz Andrzej przestał być dla mnie tak bardzo ważny. Byłam po prostu wściekła na to C_O_Ś_ i na samą siebie. Mój chłopak mówił do mnie, a ja go nie słuchałam. Potrzebowałam samotności, by uporać się sama ze sobą. Bez słowa wyjaśnień myśl przeniosła mnie do śpiącego ciała. Zdezorientowany Andrzej podążył za mną.
- Co się stało? Kasia. Co się stało? Powiedziałem coś nie tak? Pogniewałaś się? Przepraszam wyrzucał z siebie potok słów.
- Muszę być sama. To ja cię przepraszam. Coś mi jest. Zostaw mnie. Na razie mnie zostaw& Nie wiem czy zrozumiał, ale posłuchał mojej prośby.
Jak rozróżnić dobro od zła? Czy czyniąc coś dla siebie robimy to tak, aby ktoś inny z tego powodu nie płakał? Czy robiąc coś dla innych działamy tak, aby nie skrzywdzić siebie samych? A gdy uczynki dobre okazują się jedynie złudzeniem i w ostatecznym efekcie przyczyniają się do tego, że osoba obdarzona przez nas dobrem oczekuje kolejnego dobra, sama nie starając się, by to dobro dawać sama sobie. Czy wtedy taki uczynek jest dobry czy zły? Będąc ludźmi słuchamy, uczymy się nawet tego nie chcąc i nabieramy różnego spojrzenia na świat. Czy w takim razie grzechem jest to, że czynimy zło nie zdając sobie z tego sprawy, że to zło jest czynione?
Opanowała mnie całkowita pustka. Nie byłam w stanie nic zrobić; nie byłam w stanie normalnie funkcjonować. Wszystko co było we mnie sprawiało mi coraz większy ból. Tak ogromny ból, że trudno sobie to wyobrazić. Nie był to ból fizyczny, którego każdy z nas kiedyś doświadczył. Był to ból człowieka na którego spadają kolejne nieszczęścia. Niby nic się specjalnego nie działo, a ja miałam wrażenie, że co chwila byłam bombardowana przez jakąś niewyobrażalną tragedię. Odbierało mi to chęć do czegokolwiek, aż w końcu odebrało chęć do życia. Miałam ochotę odejść i nie wrócić, a wszystko nie wiadomo z jakiego powodu. Ten stan pogłębiał się z minuty na minutę, a ja nie byłam w stanie zastanawiać się nad tym co się dzieje. Nie tylko nie potrafiłam się temu przeciwstawić, ale nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, że mogę cokolwiek zrobić.
CDN.
Nosiema