http://www.youtube.com/watch?v=qOOxzJbSuac
CZĘŚĆ TRZYDZIESTA PIĄTA
19 listopada
Pierwsze ciche dni. Nie odzywamy się. Wczoraj nieźle się pożarliśmy. Byliśmy na spacerze, pół Karwi nas chyba słyszało. Ja krzyczałam, on się bronił. Bronił- chyba za dużo powiedziane, tłumaczył się nieumiejętnie ze swojego zachowania. No tak, usprawiedliwianie się wszystkim na około zamiast przyznanie się do winy. Jakie to typowe. W końcu nie wytrzymałam, odwróciłam się na pięcie i ruszyłam do domu. W pierwszym momencie chyba nie wiedział co robić, bo przez kilka minut stał w miejscu, a przynajmniej tak mi się wydaje, bo nie słyszałam jego kroków za mną. Później zaczął coś krzyczeć. A na końcu, jak zauważył, że nie reaguję zaczął mnie gonić. Złapał mnie za rękę i zaczął mi grozić, że jak odejdę to on sobie coś zrobi.Sporzałam mu w oczy i wyrwałam się. Wkurzył się bardzo, ojjj bardzo. Jeszcze w takim stanie nie miałam okazji go widzieć. Pozwolił mi odejść kilkanaście metrów, a później znów mnie dogonił. Złapał jeszcze mocniej niż wcześniej i zaczął na mnie krzyczeć. Miał łzy w oczach, coś ukuło mnie w brzuchu i zrozumiałam, że przesadziłam. Jeśli chłopak ma w oczach łzy z powodu dziewczyny to oznacza, że mu zależy. Odpuściłam, nie szarpałam się już i czekałam, aż mnie puści. Uspokoił się za chwilę, później mocno przytulił. NIe wiedziałam co się stało. Zaczełam płakać. Zadne z nas się nie odzywało, zapadła niezręczna cisza. Szliśmy w stronę mojego domu, pod drzwiami pożegnaliśmy się i ja weszłam do środka. OD tej pory się nie odzywamy. W szkole też była martwa cisza. Oczywiście wszystkich na około chciało zeżreć z ciekawości, nie mogli powstrzymać się od pytań. Właśnie dlatego zawsze broniłam się przed związkami z chłopakiem ze szkoły. Za bardzo nie wiem co mam robić. Irytuje mnie juz ta cisza, bardzo nie lubię niewyjaśnionych spraw. Nie chcę zamiatać tego pod dywan. Nauczyłam się, że problemy trzeba rozwiązywać, bo inaczej wracają ze zdwojoną siłą.
20 listopada
Ciszy ciąg dalszy. Zabawne, zachowuje się jak małolat. No chyba, że w niedziele zerwał ze mną a ja nic nie wiem. Ale spoko. Dobrze, że wszystko sobie wyjaśniliśmy i dobrze, że nie zachowywujemy się jak dzieci.
21 listopada
Z Dawidem już w porządku. Pogodziliśmy się. O dziwo odezwał się pierwszy. Dostałam nawet ogromną czekoladę. Kurde, ja go naprawdę kocham. I mimo tego co tutaj piszę nie potrafię się za długo na niego gniewać. Tak już mam. Karolina dzwoniła i pytała czy wpadnę z Dawidem na Sylwestra. Oczywiście, że wpadnę. Co za głupie pytanie. NIe odpuszczę najlepszej imprezy w roku. Nawet jeśli miałabym przejechac całą Polskę z tylko tego powodu. Przy okazji pokażę Dawidowi Wrocław. Nigdy tam nie był, więc będzie co robić. Dawid już wie i chetnie potowarzyszy mi przy moich znajomych. Cieszę się, że spędzę tego Sylwestra i z Nim i z wrocławskimi ziomkami. NIe chciałabym wybierać, nie potrafiłabym. Ale złapałam shiza.. Okres mi się spóźnia. No i sobie wkręciłam, że jestem w ciąży. O mamo, chyba się wybiorę do lekarza. Ale jeszcze poczekam. Może to ze stresu, przecież brałam antybiotyk też. No bez takich żartów...
CDN.
A.