http://www.youtube.com/watch?v=LNl8v2yZiAI
Powrót
CZĘŚĆ PIĄTA
Obudziło ją pukanie do drzwi. Jęknęła i schowała głowę pod poduszkę. Tak cholernie chciało jej się spać. Pukanie nie ustawało. Zirytowana rzuciła poduszką w drzwi.
- Won mi stąd. - powiedziała zachrypniętym głosem. Naciągnęła na siebie koc. Ktoś dalej dobijał się do drzwi. Westchnęła z rezygnacją. Spojrzała na zegarek. Dochodziła 3.00 nad ranem. Stukanie robiło się coraz głośniejsze. Zczołgała się z łóżka układając w głowie wiązankę wyzwisk, którymi miała zamiar obdarować niezapowiedzianego gościa. Otworzyła drzwi. W progu stał on. Miał rozczochrane włosy i kręgi pod oczami. Jednak gdy ją zobaczył od razu się uśmiechnął. Daga wplotła dłoń we włosy a drugą oparła się o drzwi.
- Jeśli jeszcze raz przyjdziesz o tej porze. To zajebie. - ostrzegła ziewając.
- Nie ma to jak ciepłe powitanie. - uśmiechnął się szeroko i pocałował ją w policzek. Wparował do środka. Daga zatrzasnęła drzwi i opadła na łóżko twarzą do dołu. Kuba zaśmiał się cicho. Odwróciła się na plecy i rzuciła w niego poduszką.
- Z czego się śmiejesz? - jęknęła z twarzą zasłoniętą jaśkiem. Usiadł na łóżku obok niej. Daga podniosła się do pozycji siedzącej.
- Uroczo wyglądasz. - zaśmiał się cicho i trącił ją łokciem. Przeciągnęła się.
- Miło mi. - ziewnęła i znów się położyła. Westchnął.
- Masz zamiar tak przeleżeć całą noc. - spytał rozbawiony. Kiwnęła głową.
- To zwykle robią normalni ludzie o 3 nad ranem. - otworzyła jedno oko. - Śpią.
- Ja nie śpię. - odparł krzyżując ręce na piersi. Dagmara ułożyła się wygodnie i zamknęła na powrót oczy.
- Powiedziałam normalni ludzie. - rzekła.
- Bardzo śmieszne. - połaskotał ją w brzuch. Jęknęła odpychając jego dłonie.
- Daj mi spać człowieku.. - schowała głowę pod poduszką. Uniósł ręce w geście kapitulacji.
- Niech Ci będzie. - westchnął zrezygnowany. - Ale będziesz żałować. - obiecał.
Przeleżała tak kilka minut nieruchomo, jednak jego obecność nie dawała jej zasnąć. Przewróciła się na drugi bok. Słyszała jego cichy oddech. Był jak nieznośnie, głośne tykanie zegara. Odrzuciła poduszkę i usiadła. Kuba spojrzał na nią zdziwiony. Na jego twarzy majaczył się uśmiech.
- Chyba miałaś spać. - powiedział.
- Przez Ciebie nie mogę. Weź wyjdź. - rozkazała pokazując palcem drzwi.
- Nie wyjdę. - oznajmił. - Za to zaraz Cię rozbudzę. - na jego twarzy pojawił się uśmiech godny sadysty. Zaczął ją łaskotać. Roześmiała się głośno, prosząc by przestał. On zamknął jej usta pocałunkiem, a także tym cichym wyznaniem. 'Kocham Cię, słońce. Nigdy nie przestałem'
Nie dał jej spać przez resztę nocy. Następny dzień spędzili razem. I kolejny i kolejny. Stał się jej codziennością. Byli razem. Szczęśliwi. Nie wspominali dawnych błędów, zaczęli od zera. Cieszyła się, że mu wybaczyła. Odzyskała część siebie. Powiedzmy, że to rodzaj happy endu. Uroczo, czyż nie?
KONIEC
Opisyylove