http://www.youtube.com/watch?v=NEkIxBeskSE
Historia pewnej dziewczyny
CZĘŚĆ ÓSMA I DZIEWIĄTA
- Już - szepnął mi do ucha.- otworzyłam oczy. To co ujrzałam było niesamowite. Wielki napis 'KOCHAM CIĘ' ułożony ze świeczek. byłam pod takim wrażeniem , że przez dłuższą chwilę nie mogłam nic powiedzieć. To była najpiękniejsza rzecz jaką
kiedykolwiek ktoś dla mnie zrobił. Popłakałam się.
- Kochanie dlaczego płaczesz? - zapytał- nie podoba Ci się?
- Podoba mi się. To jest niesamowite. Płaczę bo jestem szczęśliwa.- Pocałował mnie
- A tak w ogóle to z jakiej to okazji?- zapytałam.
- Są Twoje urodziny.-rozpłakałam się jeszcze bardziej.
- Jesteś niesamowity.
- Nie to ty jesteś niesamowita. Zasługujesz na wiele więcej.
- Kocham Cię. Ale wiesz kochanie?- uśmiechnęłam się.
- Uhm?
- Będziemy w niezłej dupie jak zorientują się, że nas nie ma.- w tym momencie roześmiał się.
- Życie mamy jedno. Nie ryzykujesz nie żyjesz. Kocham Cię.- znowu wziął mnie na ręce tym razem położył mnie na kocu którego widocznie wcześniej przyniósł. Całowaliśmy się. Długo i namiętnie. Byłam szczęśliwa. Zaczął mnie dotykać. Powoli przesuwał ręce wzdłuż mojego ciała. Zdjęłam mu koszulkę. A on mi. w pewnym momencie przestał. Odsunął moją twarz tak żeby popatrzyć mi w oczy.
- Na pewno tego chcesz? Na pewno chcesz zrobić to ze mną? - odezwał się.
- Tak.- odpowiedziałam bez wahania.
- Jesteś pewna, że nie ryzykujesz przeżywając swój pierwszy raz właśnie ze mną?
- Życie mamy jedno. Nie ryzykujesz nie żyjesz. - wyszeptałam mu do ucha. Uśmiechnął się. Czułam, że to będzie najpiękniejsza noc w moim życiu.
*
Obudziłam się jakoś przed piątą. Troszkę obolała , ale to był drobiazg. Nie potrafię opisać Tego co czułam zeszłej nocy. To wszystko było tak niesamowite. Eliot był taki delikatny. Czuły. Do domku wróciłam przed drugą i jeszcze długo nie mogłam zasnąć.
Odpłynęłam do krainy snów dopiero nad ranem. WsTałam po godzinie o dziwo wyspana. Rosali i Zoe jeszcze spały. Wyszłam do toalet. Wzięłam zimny prysznic w celu orzeźwienia. Wróciłam do domku i odłożyłam rzeczy. Spojrzałam na budzik była dopiero piąta. Miałam więc jeszcze pół godziny. Poszłam na pomost. Siedziałam i patrzyłam jak wschodzi słońce. To była magiczna chwila.Popływałabym gdyby nie to , że rankiem woda w jeziorze jest jeszcze zimna. Siedziałam tak . Wszystkie moje myśli zaprzątał Eliot i ta noc z nim.Byłam pewna, że nigdy tego nie zapomnę. On diametralnie odmienił moje życie. Dzięki niemu wszystko nabrało barw.
- Bu!- usłyszałam. Odwróciłam się wystraszona.
- Heej skarbie. To tylko ja. - To był Eliot. Usiadł obok mnie i pocałował mnie w szyję.
- Przestraszyłeś mnie. - udałam obrażoną.
- Przepraszam nie chciałem. Oj no nie gniewaj się na mnie. - zaczął mnie łaskotać.
- Przestań.- prosiłam jednocześnie się śmiejąc.
- A będziesz się złościć?- łaskotał mnie jeszcze bardziej a ja ledwo łapałam oddech ze
śmiechu,
- Nie, nie będę! - krzyczałam przez śmiech.- Już już dosyć.
- A może jeszcze troszkę?- śmiał się ze mnie nie przestając mi dokuczać.
- Elioooot!- płakałam ze śmiechu ledwo wypowiadałam jakiekolwiek słowa.
- Jak bardzo mnie prosisz żebym przestał?
- Bardzo, bardzo, bardzo!
- No już dobrze.- przytulił mnie. - pamiętaj, że łaskotki to moja najlepsza broń nie zawaham się jej użyć następnym razem.- śmiał się ze mnie.
- Zemszczę się.- wyszeptałam mu do ucha. Wstałam.
- Mhm. Ciekawe jak.- wyśmiał mnie.
- Na pewno chcesz wiedzieć? - zapytałam z niewinną miną.
- Tak.
- Ok. - i w tym momencie z całej siły pchnęłam go z pomostu. Wpadł do wody.
- O niee . Przesadziłaś.- Podpłynął do mnie i wciągnął mnie za sobą do wody. Woda była
lodowata. Jednak nie przeszkadzało mi to. Tak dobrze się bawiłam. Znowu owładnęło mnie uczucie najszczęśliwszej dziewczyny na ziemi. Każda chwila z Nim była tą najlepszą , najpiękniejszą.
- Chyba musimy przerwać te igraszki. Za chwilę będzie pobudka.- odezwałam się.
- Masz rację. Chodźmy się przebrać nim Grave zobaczy nas w takim stanie.- wdrapał się na pomost po czym pomógł i mi. Poszliśmy do domków trzymając się za ręce. Stanęliśmy koło drzwi.
- Do zobaczenia na śniadaniu. - Pocałował mnie i pobiegł do siebie.
- No pa.- krzyknęłam.
CDN.
Patrycja