http://www.youtube.com/watch?v=kRZqZuNykv0
Kochani, oto ostatnia część opowiadania Priim, które bardzo Wam przypadło do gustu.
Przypominam, że wszystkie swoje opowiadania, cytaty możecie wysyłać na maila:
Na pewno się tu pojawią! :)
Zapraszam do poprzednich wpisów.
CZĘŚĆ SIEDEMNASTA
5 miesięcy później.
Wstałam z łóżka i ubrałam się. Udałam się do kuchni i usiadłam przy stole, gdzie siedziała już moja matka i ojciec. Uśmiechnęłam się do nich, a oni odwzajemnili uśmiech. Zaczęłam jeść gofra.
-Jak się dzisiaj czujesz?- zapytał ojciec.
-Dobrze- powiedziałam przełykając gofra.
Rodzice do siebie wrócili.
-Co masz zamiar dzisiaj robić?- zapytała mama, smarując kanapkę nutellą.
Milczałam przez chwilę, jednak po chwili się odezwałam.
-Idę odwiedzić El.
El nie żyje.
-Spotkasz się dzisiaj z Antonem?
Uśmiechnęłam się na samą myśl o nim. Mój chłopak.
-Może.
-Pamiętaj, że masz dzisiaj o 11 nauczanie indywidualne. Nie spóźnij się!
Przez moją ciążę, nauczyciele przychodzą do mnie do domu. Nauczanie indywidualne.
Wstałam od stołu i podziękowałam. Założyłam buty i wyszłam z domu. Udałam się do parku. Usiadam na ławce. Spostrzegłam, idących po drugiej stronie stawu, Juli i Matta. Zdradził mnie z nią. Są razem. JEBANY CHUJ. W końcu udałam się na cmentarz. Usiadłam przed grobem El. Już nie płakałam. Przychodzę tutaj codziennie. Zniszczyłam ją. To przeze mnie nie żyje. Pogodziłam się z tą myślą. Co jeszcze chcecie wiedzieć? Może ciekawi Was, jaki był mój plan? O którym wciąż wspominałam? Myślę, że jesteście warte tego, żeby się dowiedzieć. Pragnęłam znaleźć odpowiednią zastępczynię i odejść z Jang. Specjalnie zaszłam w ciążę. Chciałam zakończyć moje stare życie i zacząć nowe. Sprawić, żeby wszystko się ułożyło. Nie przewidziałam śmierci Elizabeth. Nie mogłam. Minęło 5 miesięcy. Powoli wracam do normalności, staram się zapomnieć. Juli rządzi z Giteskami. W sumie nie. Ona myśli, że rządzi, a tak naprawdę jest na samym dnie. A Jangi? Nadal istnieją. Jednak nie są to już podwórkowe gówniary. Tylko za wcześnie zmuszone do dojrzałości dziewczyny. To właśnie moja historia. Pewnie żadna z Was, nie spodziewała się, że akcja tak się potoczy. Nikt się nie spodziewał. Nawet ja. Jednak życie wciąż nas zaskakuje. Daje nam w dupę i każe ruszyć dalej, a my musimy go posłuchać, bo inaczej skończymy w trumnie, z bliznami na rękach. Ścisnęłam mocniej różę, którą zabrałam z domu. Poczułam, że cieknie mi krew. Na oczy cisnęły mi się łzy. Okłamałam Was. Wciąż płaczę, jak tu przychodzę. Zawsze. Położyłam różę na nagrobku i założyłam kaptur, swojej czarnej bluzy. Dłonie wsadziłam w kieszenie. Posłałam całusa w stronę grobu El i powiedziałam:
-Wrócę jutro.
Po czym pobiegłam w stronę zachodu słońca.
KONIEC
Priim
Inni zdjęcia: Synuś nacka89cwaogorki dorcia2700O poranku :) halinam2nd bezpozegnania508 mzmzmz2025.07.21 photographymagicPiaskowiec slaw3001541 akcentova944 photoslove25Kolarka czy kolarzówka ? ezekh114