http://www.youtube.com/watch?v=nSItJFKiIYY
KOCHANI, KONKURS!
O 18 WYCHODZĘ ŚWIĘTOWAĆ, CZY MAM WCZEŚNIEJ DODAĆ NOTKĘ Z SIDŁAMI? CHCE KTOŚ? :D
I klikać szybiutko fajne, bo dzięki temu dodam więcej notek :)
CZĘŚĆ DZIESIĄTA
Siedziałam przy stoliku w Rewolucji. Dookoła mnie siedziała reszta Jang. Spojrzałam na Juli. Dziewczyna patrzyła się na mnie i uśmiechała się szyderczo.
-Doprawdy dobry wybór Ali. Jestem z Ciebie taka dumna. Elizabeth. El. Hahahahaha- roześmiała się i zakryła usta ręką. Po chwili się uspokoiła się i spojrzała na mnie wyzywająco- Straciłaś swoją szanse na bycie Jangą.
Uniosłam brwi i roześmiałam się zdziwiona.
-Słucham?
-Nie jesteś już Jangą.
Spojrzałam na nią.
-Ja nie jestem Jangą? Przecież to ja wymyśliłam naszą nazwę! To ja tutaj rządzę. Wybrałam Jangę, a ona wróci, rozumiesz? Jeśli coś Ci nie pasuje, to odejdź. Nikt nie będzie żałował, że nie będzie Ciebie już z nami. Każda z nas wie, że chcesz mi zabrać bycie kapitanką Jang- powiedziałam zaznaczając cudzysłów palcami- Ale mi tego nie zabierzesz.
Reszta dziewczyn spojrzała po sobie. Wyczuwały nadchodzącą wojnę, pomiędzy mną, a Juli.
-Tak? Dobrze. ODCHODZĘ. Ale na koniec jeszcze Cię zaskoczę- spojrzała na mnie ze złośliwym błyskiem w oku. Spojrzała na dziewczyny i powiedziała: Która odchodzi ze mną i wstępuje do nowej grupy?
Jangi się zmieszały. Patrzyły po sobie, szeptały. W końcu Natalie wstała.
-Ja. Mam dość tego, że wciąż się rządzisz, chociaż wymyśliłaś tylko naszą nazwę. Nie pamiętasz, że to ja dałam pomysł o stworzeniu grupy? Oczywiście, że nie pamiętasz. Jesteś tak zapatrzona w siebie, że pamiętasz tylko o tym, co Ty robisz, nie obchodzą Cię inni. Odchodzę.
Uniosłam brwi. Co tu się dzieje? To jakiś żart? Odchodzą z Jang? Mój plan się wali. Wszystko miało być idealnie! Czemu nic nie pasuje? Mój plan nie wyjdzie.. O nie. Poczułam, że robi mi się słabo. Spojrzałam na nie i uśmiechnęłam się słabo:
-Żegnajcie.
Odeszły. Poczułam, że zaraz się zwymiotuję. Odeszłam od stolika i wybiegłam na dwór. Stanęłam na trawie i zwymiotowałam wszystko, co dzisiaj zjadłam. Poczułam, że po policzkach ciekną mi łzy. Stanęłam prosto i spostrzegłam, że obok mnie stoją Melissa, Samantha. Patrzyły na mnie trochę zdziwione.
-Coś się dzieje? To trochę dziwne, że wymiotujesz- powiedziała Melissa, unosząc brwi.
-To pewnie ze stresu- odpowiedziała szybko Samantha, podając mi chusteczkę, żebym się wytarła.- Odprowadzę Cię do domu. Melissa, wróć do siebie, spotkamy się jutro w szkole.
-Okej- powiedziała Melissa i pocałowała mnie w policzek na pożegnanie. Samantha stała przede mną. Nagle wyjęła ze swojej torebki test ciążowy. Już po wykonaniu.
-Czemu zostawiłaś go u Jessa, w łazience? Specjalnie? Żeby ktoś go znalazł? Jaki był w tym cel?
Spojrzałam na nią błagająco i powiedziałam cicho:
-Tylko nie mów Mattowi, proszę.
Po policzkach płynęły mi łzy. Czemu się dowiedziała?
-Ojciec?
Wzruszyłam ramionami i jeszcze bardziej się rozpłakałam.
-Przytul- szepnęłam, a Samantha podeszła do mnie, objęła mnie i mocno ścisnęła.
CDN.
Priim