http://www.youtube.com/watch?v=nVjsGKrE6E8
Podoba się opowiadanie? :)
Uzbierajcie jak najwięcej 'fajnych' <3
Sidła nienawiści
część sześćdziesiąta cd.1
14 kwietnia cd.1
Wchodząc na salę rozpraw byłam pełna obaw, bałam się, że sąd uzna niewinność byłego partnera matki, a ja będę musiała się z nim męczyć.
Po kilku minutach został na salę przyprowadzony On- wyglądał tak niewinnie zakuty w kajdanki, a jednocześnie tak wielka nienawiść przemawiała prze jego spojrzenie.
Chwilę później przyszła sędzia i rozprawa się rozpoczęła.
Najpierw zeznawał on, oczywiście miał swojego obrońcę- nie rozumiem jakim sposobem takiemu człowiekowi jak on przysługiwała osoba, która miała działać na jego korzyść, aczkolwiek siedziałam i spokojnie wysłuchiwałam wszystkich bzdur jakie on mówi, miałam ochotę wstać i coś zrobić, jednak wiedziałam, że w takim miejscu muszę się zachowywać rozważnie.
To co on mówił naprawdę całkowicie mijało się z prawdą, mówił, że moja mama nigdy nie miała dla mnie czasu, że całe dnie spędzała będąc w pracy, jednocześnie pozostawiając cały dom na jego głowie. Dodawał, że byłam niesforna, sprawiałam jemu i mamie bardzo duże problemy wychowawcze- śmiałyśmy się z mamą w sobie z tych bzdur, mając jednak cichą nadzieję, że nikt mu w to nie uwierzy. Bądź co bądź, jego adwokat naprawdę dobrze stawał po jego stronie. W końcu sędzia wywołała mnie do barierki, teraz ja musiałam stanąć naprzeciwko kogoś tak ważnego, a także mieć obok siebie sprawcę tylu moich nieszczęść. Wiedziałam, że teraz działam tylko i wyłącznie dla dobra swojego i mojej rodziny, więc postanowiłam odrzucić ból i lęk na bok i działać!
Najpierw odpowiedziałam na wszelkie pytania od pani sędziny, a później poproszona o opisanie wszystkiego co miało zajście w ostatnim czasie zaczęłam mówić:
Wysoki Sądzie, to co się działo w moim domu było dla mnie totalną udręką. Codziennie jak tylko rano zamykały się drzwi po wyjściu mamy do pracy, on natychmiast był koło mnie. Zdarzało się, że mnie budził, tylko po to, aby zaraz mógł mnie zbesztać.
- Co Ty gadasz, to są jakieś totalne bzdury, nigdy Ciebie nie dotknąłem!- przerywał.
Kiedyś pamiętam kazał zrobić mi śniadanie dla niego, zrobiłam jajecznicę bodajże, to po chwili znalazła się na podłodze, bo mu nie smakowała, nie pamiętam dokładnie, ale chyba była za mało przyprawiona. Później kazał mi to wszystko sprzątać, oczywiście- płakałam i sprzątałam. Jakby tego było mało, gdy mnie gwałcił wielokrotnie dodawał, że dużo mi brakuje do profesji, że nigdy nie będę taka jak moja mama, wyzywał mnie, obrażał.
Wysoki Sądzie, kiedyś posunął się nawet do tego, że upił mnie, by móc mnie lepiej wykorzystać, a na drugi dzień zrobił w moim pokoju totalny syf, dorzucając butelki po wódce, piwach oraz śmiecąc petami od papierosów.
Wiedział, że taki bałagan rozłości mamę, tak też było, była na mnie zła i przez jakiś czas się do mnie nie odzywała, a on? Miał wtedy radość. mówiłam coraz bardziej płacząc.
Przepraszam, że płaczę, ale to naprawdę nie są dobre wspomnienia.
- Rozumiem Saro, chciałabyś jeszcze coś dodać? pytała sędzina.
- Owszem, gdy słuchałam tych bzdur jakie on mówił, nie mogłam się opanować. Mama zawsze miała dla mnie czas. Po śmierci taty to była jedyna tak bliska mi osoba, spędzałyśmy ze sobą każdą jedną wolną chwilę, jednak później zjawił się on. Mama była zakochana, a ja nie chciałam jej ranić, więc nic jej nie mówiłam o tych wydarzeniach, by się nie denerwowała, nie chciałam, żeby jeszcze ona cierpiała. A z brakiem czasu to totalna ściema! Mama zawsze ma dla mnie chwile, mam w niej najlepszą przyjaciółkę! Pracowała owszem, ale to normalne, chciała móc mi zapewnić jak najlepsze życie i wychowanie, nie chciała, aby mi kiedykolwiek czegoś zabrakło i tak też było, miałam wszystko, tylko on to psuł, nie umiał nic uszanować. Niszczyć z dnia na dzień mnie i mamę, żerował na jej dobrym sercu i w pewnym sensie naiwności. To jest naprawdę zły człowiek.
cdn.
Julka.