Becza, że tu jestem, nie ?
Przyjaźnił się kiedyś bóbr z jaskółką,
spotykali się często, rozmawiali w kółko,
doznali poczucia silnej więzi,
byli szczęśliwi, że ktoś ich uwięził.
Że bóbr jaskółkę zniewolił,
a jaskółka zamknęła go wbrew jego woli.
Szkoda tylko, że dnia pewnego
stało się coś bardzo niespodziewanego.
Błysnęło złoto jakby w oddali,
zdziwili się bardzo przyjaciele mali.
Przecież w ich rodzinne strony
rzadko zapuszcza się ktoś nieznajomy.
Okazało się, że była to kuna z kluczem na szyi,
wcale nie zrażona faktem, że oni zdziwieni byli,
zaczęła ich kusić wolnością, swobodą,
luksusem, rozkoszą, przyjemnościami, wygodą.
"Przecież nie musicie być do siebie przykuci wiecznie"
mówiła, a myśłała zupełnie wstecznie.
Jaskółka nabrać się nie dała:
"Zmykaj stąd prędko, kłamczucho mała!".
Szkoda, że borsuk był zbyt naiwny,
kuna omotała go w sposób przedziwny.
Dał sobie z jaskółką łańcuch przerwać,
wszystko co piękne - popsuć, zerwać.
Ta bajka może się skończyć różnie.
Obyś i Ty nie postąpił próżnie.