schody na starym mieście :)
to zdjecie kojazy mi sie z morderca.
scena:
idzie kobieta (prostytutka) musi wejsc na schody jest juz w polowie a nagle zza rogu na dole biegnie facet z nozem lapie ja wbija jej noz w gardlo rzuca nia o sciane gwalci potem rozcina jej cialo i brudzi sie jej krwia, zlizuje ja z noza nastepnie ucieka i nigdy wiecej nikt o nim nie slyszal.
zmasakrowane zwloki nagiej pocietaj kobiety znajduje 4-5 letnie dziecko o 7.50 w drodze do sklepu po bułki na śniadanie świąteczne (no coz w koncu byly swieta). Dziecko po takim widoku zamyka sie w sobie i nigdy wiecej sie nie odzywa. Rodzice sa zalamani. Świat wstrzasniety.