Lubię tę aurę ciemności, która go otacza. Lubię jego twarz, smutne oczy. Jest dziwnie piękny, niczym noc bez gwiazd.
Największy skarb to Twoja autonomia. Twoje myśli, niezależność, pomysłów symfonia. Kilka godzin pod księżycem, mózgów polifonia.
Mogę się na Ciebie obrażać sześćset trzynaście razy dziennie, ale i tak nie wpuszczę nikogo na Twoje miejsce.
Z każdym dniem coraz ciężej na sercu się robi. Z każdą chwilą świadomości, braku Ciebie.
Idę na papierosa znów, by pośród dymu nikotyny utracić wspomnienia. Pierwszą i ostatnią rzecz, która nas łączy.
A jeśli pewnego dnia będę musiał odejść...? spytał Krzyś, ściskając misiową łapkę, co wtedy...? Nic wielkiego, zapewnili go Puchatek - posiedzę tu sobie i na ciebie poczekam.
Są tacy, którzy uciekają od cierpienia miłości. Kochali, zawiedli się i nie chcą już nikogo kochać, nikomu służyć, nikomu pomagać. Taka samotność jest straszna, bo człowiek uciekając od miłości, ucieka od samego życia. Zamyka się w sobie.
Kiedy mówię: "skacz", masz pytać jak wysoko.
Tego wieczoru byłam smutna, w oczach miałam łzy, chociaż wcale nie płakałam. Nawet światło wydawało mi się być szare. Żadna muzyka, żaden film, nawet przyjaciel nie był mi w stanie pomóc. Płakałam przez Ciebie, siebie i przez to wszystko co być mogło, a czego nie ma i nigdy nie będzie..
Dajesz mi miłość, ja daję Ci wszystko co mogę.
Wiedziałeś, że ona się nigdy nie pogodzi z utratą ciebie.
Gdybym tylko mogła przekazać Ci choć cząstkę własnego szczęścia, abyś już na zawsze był wolny od smutku i melancholii...
Wtedy do niej dotarło. On przecież kocha inną. I harmider ulicy na której była, chociaż tej najbardziej ruchliwej, jakoś... Ucichł. Jej świat się zatrzymał.
Może i lepiej, że nie jesteśmy razem. Łatwiej mi z tym, że nie mogę być z Tobą, niż z tym, że mogłabym Cię utracić...
Uwielbiam to uczucie. Krople ciepłego, letniego deszczu spływające po mojej twarzy. Bolą mnie oczy od nie patrzenia na Ciebie.
Uśmiech to pół pocałunku. Uśmiechnij się do mnie dwa razy.
kocham <3 kocham <3 kocham <3