czeeeść, pisałam więc dodaje ! :) mam nadzieję, że się spodoba :*
"Tańcząca w ciemnościach"
Rozdział I
- Daj mi spokój! Nie widzisz, że tylko potrafisz niszczyć wszystko?! Zabiłeś moje uczucia, idąc do łóżka z tą wywłoką! Nie chcę cię znać! - uderzyła pięścią w stół, a po policzkach spłynęły strumienie łez.
- Proszę... - szepnął.
- Żadnego proszę - nie dała mu dokończyć - przekreśliłeś wszystko, a teraz zniknij! Zniknij z mojego życia.
Opuściła głowę, a chwilę potem rozległ się trzask zamykanych drzwi. Starała się uspokoić, ale świadomość zdrady najbliższej osoby, dobiły jej siłę. Niewiele myśląc, sięgnęła do torebki po portfel. Wydobyła z niego, wszystkie pieniądze i ruszyła w stronę wyjścia. Chciała przy pomocy dobrej whisky zabić cały ból, który kłębił się w jej ciele.
Turkusowy sweterek osunął się obnażając jej opalone ramię. Nie poprawiła go, nawet nie zwróciła na niego uwagi. Wchodząc do sklepu, przykuła uwagę wszystkich tam będących. Część osób patrzyło na nia z zaskoczeniem, odrazą; zaś drudzy z politowaniem i współczuciem. Jednak po chwili, wrócili do zakupów, zapominając o zapłakanej kobiecie z cierpieniem w oczach. Zgarnęła z półki dwie butelki Danielsa i rzuciła pieniądze, nie prosząc o resztę.
Przemierzała ulice opróżniając brązowo - złoty płyn w zastraszającym tempie. Tłum nieznajomych, nawet nie patrzył w jej stronę. Kochała to w tym mieście, nikt nie interesował się życiem innych. Tutaj każdy żył swoimi problemami, nie wtrącając się w sprawy drugich osób.
Alkohol powoli zaczynał działać. Nogi dawały o sobie znać, długa wędrówka w wysokich obcacach wykończyła je. Usiadła na krawężniku, ukrywając twarz w dłoniach. Mózg przywołał obraz ich pierwszego spotkania, ich pierwszego pocałunku, ich pierwszego kocham, ich pierwszego wspólnego mieszkania. Cisnęła ze złością butelkę przed siebie. Zawartość rozprysła się wraz ze szkłem na czarny jak smoła asfalt.
Głośno klnąc odkręciła drugą butelkę. Czuła, że ma już dość. Ledwo siedziała, a do domu miała kawał drogi. Drżącą dłonią wybrała numer do najbliższego przyjaciela.
Pierwszy, drugi, trzeci, czwarty sygnał... Nikt nie odbiera. Zamknęła telefon w dłoniach. Nawet on teraz ją olewał. Łzy skutecznie psuły ostrość widzenia, a chłód przeszywał całe jej ciało. Chwiejnie podniosła się, wtedy poczuła wibrację komórki.
Kilkanaście minut potem wracała do domu wsparta o ramię Maksa. Nie powiedział, żadnej uszczypliwości, gdy zastał ją zapłakaną na chodniku z butelką whisky w ręce. Przez całą drogę milczeli, wdychając swoje zapachy. Kochał tą dziewczynę, jednak nigdy nie zdobył się na to, by jej to powiedzieć. Był od niej starszy o 5 lat, znał ją do dziecka. Jego mała Lenka, stała się kobietą, a on poczuł, że pragnie jej do szaleństwa. Wolał nie psuć tego co było między nimi, za bardzo zależało mu na tej przyjaźni. Kilka razy spotkali się na nic nieznaczący numerek, wtedy żadne z nich nie powiedziało, że pragnie czegoś więcej. Tak więc zostało. Potem poznała tego "rapera", księcia z bajki i ich znajomość spadła na dawne tory.
Dotarli do jej mieszkania, pomógł jej wspiąć się po schodach i otworzyć drzwi. Buty rzuciła w róg korytarza, a turkusowy sweterek zostawiła na stole w kuchni, jednocześnie odkrywając tatuaż na plecach - ogromnego czarnego smoka.
Stał w progu zahipnotyzoawny jej kształtnym ciałem. Odwróciła twarz w jego stronę, księżyc oświetlał jej rysy i podkreślał tajemnicze, pełne pożądania spojrzenie. Poczuł rozpływającą się po jego ciele słodką rozkosz. Powoli zbliżył się do niej i wziął ją na ręce. Czuł, że może żałować tego, że tak szybko się jej oddaje, ale przynajmniej będzie miał co wspomnicać, pod czas samotynych wieczorów.
Jej pocałunek odpędził ostatnie nikłe wątpliwości. Język dziewczyny tańczył na jego wargach, a dłonie rozpinały koszulę. Postawił ją na podłodze i przyciągnął do siebie, łapiąc za szczupłe biodra. Była niewiele niższa od niego, z łatwością odszukał jej usta i złożył na nich długi, pełen miłości pocałunek...
Opowiadanie należy do mnie.
Wszelkie prawa zastrzeżone!
Kopiowanie, powielanie i wykorzystywanie
fragmentów lub całości zabronione
bez zgody autora!