Czasem jeszcze myślę o tym jaki byłeś. Myślę o tym jak bardzo inny byłeś dla mnie niż dla całej reszty świata. Jakim niesamowitym twardzielem byłeś dla kolegów, a jak miękkie serce miałeś dla mnie. Lubiłam to, że potrafiłeś przy mnie być sobą. Lubiłam tę świadomość, że to właśnie ja byłam kimś przy kim nie musiałeś udawać. Powtarzałeś mi to przy chyba każdym spotkaniu i właśnie dlatego tak bardzo zabolało to, że odchodząc udowodniłeś, że to przy innych byłeś prawdziwy, nie przy mnie.
Patrzysz na jego życie z perspektywy widza i wmawiasz sobie, że bez Ciebie jest szczęśliwy. Twierdzisz, że jesteś tego pewna, chociaż tak naprawdę nie wiesz nic o tym co czuje. Nie wiesz jaki jest, kiedy jest sam. Nie wiesz, czy uśmiech, którym wita wszystkich i śmiech, który słyszysz kiedy jest w towarzystwie są szczere, czy siłą wydobyte z wnętrza tylko na pokaz, bo nie chce pokazać tego, jak bardzo jest z nim źle. W przelotnym 'cześć' nie jesteś w stanie wyczuć nut tęsknoty tylko dlatego, że nie chcesz ich słyszeć. Oskarżasz go o to, że jest zakłamanym egoistą, chociaż tak naprawdę to nie w ten sposób o nim myślisz. Oboje jesteście w rozsypce, bo brakuje wam tego, co było kiedyś, ale nie przyznacie się do tego, przecież to byłoby oznaką waszej słabości, prawda?
Chodź tu. Usiądź obok mnie i mnie przytul. Ostatni raz, naprawdę ostatni. Miejmy odwagę porozmawiać o tym, co straciliśmy. O tym, co zniszczyliśmy, jakie popełniliśmy błędy, jak mogliśmy to naprowadzić, ale nie zrobiliśmy tego. O wszystkim co już za nami, o wspomnieniach, które mimo opływu czasu i wyblakniętych zdjęć nie znikają. Postarajmy się zrozumieć tą nieistniejącą już miłość, dobrze?
Balansując na granicy miłości i nienawiści stoimy na skraju życia i śmierci. Patrzymy wstecz nie zauważając tego, co może spotkać nas w przyszłości. Nie jesteśmy, albo nie chcemy być świadkami tego jak zmienia się nasze życie, jak dorastamy. Pełni wewnętrznego strachu o to co się stanie, jeśli nasza decyzja okaże się zła pozostawiamy niektóre pytania bez odpowiedzi mijając się tym samym z odpowiedzialnością. Postrzegamy świat przez czarny, albo biały kolor jakby nie było w nim innych barw. Jesteśmy dziećmi. Mimo wieku jesteśmy jeszcze małymi dziećmi, które nie rozumieją tak wielu spraw i chcą uczyć się na błędach.
To niesamowite jak jeden moment może zmienić nasze życie. Jak kilka słów, które usłyszymy, a których nie powinniśmy słyszeć mogą zmienić całe nasze nastawienie do świata i innych ludzi. Wszystko się wtedy zmienia, stajemy się zupełnie innymi ludźmi bez względu na to, co tak naprawdę myślimy o życiu. Ale wiecie? Nic tak nie zmienia człowieka jak miłość. I nie ważne czy szczęśliwa, czy nie. To ona zmienia w nas wszystko. I wiecie? Nie zawsze na lepsze.
Ciemne chmury przysłoniły całe niebo w mgnieniu oka. Nie było ani jednej gwiazdy. 'Dziwna, prawda? Dlaczego nie ma gwiazd?' zapytałam cicho nie odrywając wzroku od górnej przestrzeni. 'Po co Ci gwizdy?' patrzyłeś na mnie zdziwiony. Wzruszyłam ramionami. Poczułam jak mnie obejmujesz, a chwilę później bawisz się moimi włosami. 'Wiesz dlaczego ich nie ma? Żeby nam nie przeszkadzać' powiedziałeś. Spojrzałam na Ciebie, z malującym się na twarzy niezrozumieniem. 'Są gwiazdy, ale wiesz.. Tylko ja mogę na nie patrzeć. Bo widzisz, to jest tak, że masz gwiazdy w oczach. Dla mnie inne nie są wcale potrzebne.' Uśmiechnęłam się. 'To niesprawiedliwe, dlaczego tylko Ty masz gwiazdy nawet jak nikt inny ich nie ma?' przytuliłeś mnie mocniej do siebie i wyszeptałeś 'Bo jesteś moja, rozumiesz? Moja'
Kłócimy się, jesteśmy głupie, czepiamy się szczegółów, wyzywamy się, nie potrafimy się zrozumieć, krzyczymy, nie ogarniamy wszystkiego co powinnyśmy, mówimy rzeczy, których nie powinnyśmy mówić, stawiamy wszystko ponad głupoty, jesteśmy chamskie i wredne i nie umiemy przestać, ale jesteśmy najlepszymi siostrami na tym świecie i właśnie tym rozpierdalamy system. K o c h a m C i e, joł e !
Nie, właśnie nie wiesz jak to jest, kiedy masz wrażenie, że już sobie wszystko ułożyłeś, a to wraca. Włącza się znów ten tryb 'tęsknie ' i całe serce znów bije tylko jedną osobą. Kiedy każda cegiełka dzielącej wasze światy ściany tak po prostu się wykrusza, a ty stoisz na tym gruzie, jak na polu bitwy, którą przegrałeś. Nie wiesz jak to jest kochać całym sobą. Nie znasz tego uczucia, które ogarnia każdej nocy, kiedy tylko zamkną się powieki, a na oczy cisnął się łzy.
Przystrojone jeszcze świątecznymi lampkami domy nadawały ulicy bajeczną atmosferę. Patrząc na migoczące w powietrzu kolorowe światełka uśmiechała się sama do siebie. Szła przed siebie nawet nie zwracając większej uwagi na to jak bardzo zimno przenika przez jej zmarznięte ręce. Zauważył ją wcześniej niż się spodziewała i wyszedł jej naprzeciw. 'Jesteś' wyszeptał zakładając małe pasmo jej włosów za ucho. Podniosła oczy i widząc jak się do niej uśmiecha wtuliła się w jego ramiona. 'Tęskniłem mała' szepnął. Dreszcze przeszły przez całe jej ciało kiedy lekko odsunął ją od siebie i dotykając ręką jej podbródka podniósł jej głowę dokładnie tak, by przy krótkim ruchu głowy mógł wargami dotknąć jej ust. Nie potrafiła przestać myśleć o tym jaka jest szczęśliwa właśnie dzięki niemu. Patrząc mu w oczy nie mogła oprzeć się wrażeniu, że wiejący wiatr szumem układa ich oddechy w jedno słowo 'kocham'.