26.

nie mam nic oprócz najlepszego przyjaciela. 

 wypierdalać z mojego życia wątpliwości, duchy przeszłości!
zamykam rozdział, popatrz jak znika historia
jak prostuje znaki zapytań, w wykrzykniki końca. 
nie znam innej zemsty, wypalam z pamięci.

z pozoru niewidoczne nici przetną ci gardło.

nie chcę dorosnąć, chcę rosnąć do oporu.

 miałem pałę z fizyki, nigdy nie chciałem uwierzyć w siły nade mną.

 nie umiem żyć w pokoju, walka jest jak narkotyk.

 wierze w równość, napierdalam wszystkich po równo.

 nie cieknie mi ślina przy witrynach sklepów.

spisani na straty, spisujemy się dobrze
hip-hop w polsce, wszystko inne robić byłoby mądrzej.

nigdy? nigdy nie lubiłem tego słowa
trzeba wiedzieć, jak użyć, żeby nigdy nie żałować
zawsze? jeszcze gorzej, zawsze się bałem
to czas plus obietnice, zawsze z nimi przegrywałem.

póki siłę mam, śmieszne deklaracje
bo skąd wiem co za pięć lat będzie dawać satysfakcje?

dlaczego siedzisz do pół nocy znów mały?
dlaczego męczysz oczy i otwierasz wszystkie rany?
ciemną nocą, to jakaś odda agresja?
nie szukasz wyjścia, budujesz labirynty,
Przestań.

moje życie wady, Twoje pretensje,
wiele zrobię, zrobię wszystko, zrobię jeszcze więcej,
od zawsze słucham Twojej naiwności. 

nie zabijam, nie kradnę, nie życzę źle,
jest to za mało, aby nazwać mnie dobrym? 

chcesz, zasłoń mi oczy, ja będę szedł jak ślepiec
a co powinnaś - to Ty już wiesz to najlepiej,
zwykła noc, spędzona w Twoim mózgu...
i mówię szczerze, nie wiem co miałbym wybrać.