11

Nie zmieściło się całe wiec tu dalszy ciąg...

Szłam sobie powoli,wsłuchiwająć się w piosenke i nagle wpadałam na kogoś,a może ktoś wpadł na mnie?.Nie ważne.Było dość ciemno więc za bardzo nie widziałam twarz tej osoby,ale był to chłopak.Wiem to stąd bo poznałam po głosie gdy się na mnie wydarł.Tak,mówie serio nie dość że na mnie wpadł to jeszcze miał czelność się na mnie wydrzeć,beszczelny.

Co ty sobie,do cholery wyobrażasz?!.Masz pojęcie kim ja jestem ?-wydarł się.I złapał mnie momentalnie za nadgarstek.Puść moją rękę-syknęłam wściekle na co on tylko mocniej ją ścisnął i parsknął śmiechem.A mój wskaznik złośći podwyższył się.

Bo?-zapytał bezczelnie mierząć mnie wzrokiem.

Puść-rzekłam stanowczo,co go chyba ruszyło bo mnie puśćił.

Popatrzyłam przez chwile na niego.Był ładny,miał brązowe oczy i ciemne włosy z grzywką,która opadała mu na czoło. Patrzyłam tak jeszcze przez chwile.Stał z rękoma skrzyżowanymi na pierśiach jakby na coś czekał.Pewnie na przeprosiny..cham.Ale po chwili złość wróciła.

Momentalnie wymierzyłam mu cios z płaskiego w policzek ,odwróciłam się na pięcie i dalej poszłam przed siebie.

Oczami Justina:

Stałem tak zszokowany przez kilka minut.

Zbiła mnie z tropu.Ciągle krążyła mi w głowie myśl.Skąd u takiej drobnej dziewczyny taka siła?.Mój policzek piekł i szczypał jak cholera.Do końca życia bęę pamiętał o tym jak mnie uderzyła.Ale najbardziej zdziwiło mnie to,że potraktowała mnie jak zykłego faceta.Nie jak gwiazde która ma wszystko i może jeszcze więcej..tylko jak zwykłego kolesia.Niesamowite.