Hej :)
Ale ty gdzieś tam jesteś. Nie umarłeś, twoje serce wciąż bije. Oddychasz, wspominasz, marzysz. Ja nie istnieje, nie w twoim świecie. Gdzieś tam, znowu kogoś kochasz.
Nie chcę zniszczyć się do końca, nieustannie ciągnąć w dół. Lepiej będzie, jeśli odejdę, rozpłynę się we wspomnieniach. Wszystko będzie u ciebie w porządku, a ja? Ja sobie poradzę.
Powiedziałeś, że wszystko będzie ze mną dobrze, że nie muszę się już bać. A ja ci uwierzyłam, uczepiłam się tych słów niczym tonący brzytwy. Bo może naprawdę tonęłam w otaczającej mnie rzeczywistości.
Czujesz to? Czujesz, jak uchodzi ze mnie życia, jak opuszcza mnie mnie ostatnie wspomnienie? Poczuj to, los jaki sama wybrałam. Decyzja, której nie mogę cofnąć. Umieram i nie żałuję niczego.
Wiedziałeś, że nie potrafię cię opuścić. Znałeś wszystkie moje lęki. Idealnie wyzwalałeś wszystkie moje demony. I może gdzieś na dnie twojej duszy, czaiło się poczucie winy za to co mi robisz, za to, jak mnie niszczysz.
Marzysz, żebym zniknęła, żebym nie była już skazą na twoim idealnym obliczu. A jednocześnie się boisz, cholernie przeraża cię pragnienie moje śmierci.
Zmęczenie powoli obejmowało całe jej ciało. Słyszała wyraźne bicie swojego serca, ulotny oddech. Czuła, że umiera, a może jedynie jej się wydawało.
Zadziwiające, jak słaba jestem w starciu z własną przeszłością.
Czy to możliwe, że jestem szczęśliwa, że nadal potrafię taka być?
Wciąż wypominasz mi wszystkie nasze błędy. Ale nie zostawisz mnie. Nigdy. W końcu jestem twoją pokutą.
Wszędzie unosi się dym, twoje usta pachną alkoholem. Obejmujesz mnie jakbym zaraz miała zniknąć, wszytko byłoby dobrze, gdybyś to mnie chciał mieć w ramionach.
Jest w porządku, kochanie. Przeszłość już się nie liczy, grzechy zostały odpuszczone. Wszystko jest już w porządku.
Dlaczego wiem, że nie będzie po mojej stronie? Dlaczego nie mogę już powiedzieć ci wszystkiego? Dlaczego przestałam ci ufać?
Twój krzyk przerwał ciszę, krzyczałeś o mojej obojętności, braku serca, o martwej miłości. I nagle zamilkłeś, tak po prostu, jakbyś oczekiwał mojej reakcji, zaprzeczenia. Nic nie zrobiłam, nie mogłam nic zrobić, to wszystko było przecież prawdą.
Ich ramiona dawały ulgę, nie mogły mnie zranić. Ich usta uspokajały, nie wiedzieli, jak mnie zniszczyć. Byli obcy, ale sprawiali, że nie bałam się poranka.
Widziałam potępienie w ich oczach, niechęć jaką mnie obdarzali. Byłam ich upadłym aniołem. Bez szans na ratunek.
Jakie znaczenie miała jej miłość w jego życiu?
//wiktoria :)
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Ja patrusia1991gdWięcej słońca.. juliettka79Ja patrusia1991gd;) patrusia1991gdNa moście patrusia1991gd