Tak, wiem, że dawno mnie tu nie było. Ale może zrobię powrót, nie wiem. Zmienię na pewno sposób pisania notek i takie tam.
WCZORAJ:
Zjebany dzień tak jak większość. Szkoła, dom.
DZISIAJ:
Jeszcze bardziej zjebany dzień niż większość. Masakra. Rano pośpiech, bo zaspałam. Zapomniałam stroju na WF i portfela, w którym miałam miesięczny i kasę. NP z WFu już nie mam więc musiałam coś motać, dzwonić do taty, żeby dzwonił do wychowawcy, że źle się czuję sratatata. Mieliśmy przyjść całą klasą na 8:15, a zwykle mam na 9:10, a pierwszej lekcji i tak kurwa nie było więc mogłam się wyspać w sumie. Na Halę Polonia na WF bimbajem oczywiście, bo na nogach mi się nie chciało iść, więc pojechałam z Fapciem razem. I zadłużyłam się na 1, 50, bo musiałam sb bilet kupić. Później powrót. Powinnam wyjść 2 godziny wcześniej niż zwykle, ale oczywiście po chuj. Musiałam nagrywać z Fapciem i z Szymonem film na PP reklamujący naszą szkołę na jutro. Nosz ja pierdolę. Przyjechałam do domu (zadłużyłam się na kolejne 1, 50, bo znów potrzebowałam na bilet), chciałam popalić sobie e-fajkę w pokoju. Bateria zaczęła mi świecić w 3 kolorach naraz i przestała działać. Liquid zaczął mi się wylewać i lecieć prosto na tą baterię.. No ja pierdolę. E-fajka zjebana oczywiście, mam nadzieję, że mi wymienią, bo niby gwarancja jeszcze jest do 27. 12. ale zawsze czegoś mogą się uczepić. Jak mi nie wymienią to się pochlastam chyba. Później zaczęłam się uczyć frag. "Bogurodzicy" na pamięć (wspaniałe) i na spr. na WOK (ekscytujące). Dopadł mnie dół w chuj... Mama mnie wyzwała jeszcze do tego, bo bałagan w pokoju. Jak coś jeszcze się wydarzy to obiecuję, że uciekam.. Nie wiem gdzie w sumie.. Whatever.
TERAZ:
Słucham tego: Wdowa ft. Rover- Pęknięcie, piszę na fb z Tomkiem i z Karą i piszę tą notkę. Pewnie paliłabym teraz eka, ale kurwa mać oczywiście się zjebał *zaraz się popłaczę chyba, serio....*
ZA CHWILĘ:
Pójdę pewnie spać, chociaż ostatnio mam z tym problemy. Niby jestem śpiąca, ale zasypianie zajmuje mi ok. godziny, a na drugi dzień nie mogę rano wstać. Nie ogarniam.
JUTRO:
Mam na 9:10. O 8:12 mam busa, pojadę sb niim, kupię fajki, bo mi się skończyły i jak mi starczy czasu to doładuję bilet przed szkołą od razu. W szkole jak w szkole pewnie będzie. Tylko tyle, że recytacja na polskim na ocenę i spr. z WOKu. Po szkole pójdę rodzicom kupić po jakiejś czekoladce na Mikołajki i coś skromnego dla Przemka, Ani i Elizy i wrócę do domu.
WEEKEND:
-piątek: Biznes. To samo piwo z tymi samymi ludźmi. Z tymi samymi przerwami na szluga tej samej marki. Później nocowanie Ani u mnie pewnie. (albo piątek, albo sobota),
-sobota: Biznes. To samo piwo z tymi samymi ludźmi. Z tymi samymi przerwami na szluga tej samej marki. Później nocowanie Ani u mnie pewnie. (albo piątek, albo sobota),
-niedziela: Albo siedzenie z rodzicami w domu, albo do babcii.
REFLEKSJE:
Znowu święta. Jak ja tego wszystkiego nienawidzę. Już tydzień przed świętami zaczyna się wielkie sprzątanie, ubieranie choinki (żeby potem ją rozebrać- wohooo!), gotowanie, sranie w banie, urwanie dupska, nie wiem po co, a później 3 dni i po wszystkim. Pytam się: PO CHUJ?! Nie lubię świąt. W sumie to od 2 lat. Sztuczna atmosferka, każdy gryzie się w język, żeby się z nikim nie pokłócić przy stole (bo przecież Wigilia, nie można). Gadanie zawsze o tym samym. Zastanawianie się czy ciotka z wujkiem przyjdą też, bo moi rodzice są z Nimi pokłóceni. Składanie życzeń co roku tych samych ("i żebyś była grzeczna i słuchała się rodziców". Ja pierdolę, to mają być życzenia dla mnie czy dla moich rodziców?"). Nie ma rozpakowywania prezentów już raczej. Mnie każdy daje kasę, a reszta po prostu daje sb prezenty. Kiedyś było inaczej.. Ta ciekawość, oczekiwanie pierwszej gwiazdki żeby rozpakować prezenty. Było ich tak dużo, w każdym jakaś inna zabawka. Cała rodzina razem. Zabawa z kuzynami, kuzynkami. Życzenia? Nie musiałam się nad nimi zastanawiać. Mogłam powiedzieć cokolwiek. Byłam mała. NIkt się nie czepiał. Do babci szłam już tydzień przed świętami żeby ustalić, które potrawy robimy i w czym mam Jej pomagać. Kroiłyśmy razem warzywa do sałatek oglądając Jej ulubione seriale. Dobra, koniec, bo łezka mi się już w oku kręci... To już nigdy nie powróci.. Nigdy...
ZNOWU. TO. SAMO.
"Jeśli czujesz, że musisz powiedz mi kilka gorzkich słów,
jeśli teraz mam wyjść już nie wrócę tu..."
To tyle w sumie. Dużo tego, ale miałam potrzebę wygadania się (wypisania.. czy nie wiem no). Dobranoc ;*
ask.
tumblr.