Jest dobrze,cieszę się z życia, bo wiem że mam do tego powody. Są ludzie, miejsca,sytuacje i zdarzenie które kocham. I wiem,że zawsze oni będą przy mnie choćby nie wiem co się stało.
Chociaż jest jedna rzecz, która mnie smuci. Myślałam,że jesteś moją przyjaciółką,ale okazało się inaczej. Musiałaś mnie, aż tak zranić żebym to zrozumiała. Byłam w Ciebie wpatrzona jak w obrazek, myślałam, że zawsze będę mogła na Ciebie liczyć,wypłakać się gdy będzie to potrzebne, ale pomyliłam się. Nie mówię, że żałuję tego co z Tobą przeżyłam, ale chciałabym więcej takich chwil. Bez fałszywego przepraszam. Ale nie da się już tego odbudować, przykro mi... Chociaż mówisz, że żalujesz nie mam pewności czy to prawda. Bo przez całą tą naszą "przyjaźń" kłamałaś mi w żywe oczy....
Myślałam,że w końcu znalazłam osobę, która będzie mi bliska i nie zrani mnie tak jak inne... Gdy mówiłam o tych wszystkich osobach, które mnie zraniły wtedy mówiłaś, że" jak oni tak mogli". A tak samo zrobiłaś. Już nie będę tu pisać co zrobiłaś. Bo JA to nie TY.....
Ale mam to w dupie nie będe się przejmować takimi fałszywymi osobami,które obgadują mnie za plecami,a gdy do mnie podejdą udają takich wielkich przyjaciół.... Na pewno będę tesknić...za Tobą...
Przyzwyczaiłam się do Ciebie niestety...Jaka ja jestem głupia. Mówię że nikomu nie ufam, nikomu nie wierzę.Ale Tobie zaufałam.Teraz będzie mi trudno. I mogę Cię dopisać do grupy która mnie zraniła....
...