Nie wiem czy dobrze zrobiłam. No ja najlepiej na tym nie wyszłam , zresztą jak zawsze. Zrobiłam tak tylko ze względu na siebie, żebym później bardziej nie cierpiała. I dla Ciebie w sumie też. Radykalne zmiany nigdy nie są przyjemne. Chyba nigdy nie będę miała do Was szczęścia. Dobrze chociaż że jesteśmy kolega, koleżanka. Tak bardzo bym chciała ostatni raz się z Tobą spotkać , tak jak dawniej. Przytulić , pocałować tak jak kiedyś. A nie tak jak teraz, że nie mogę się do Ciebie zbliżyć, bo będziemy czuć się "dziwnie." I dlatego nie chcę się z tobą spotkać, no może nie teraz. Pewnie ja już Cię nie obchodzę , tak jak wcześniej. Nawet nie wiesz jak mi jest z tym źle. Kiedyś przeze mnie płakałeś , a teraz nawet nie mamy o czym gadać. Może nie to , że nie mamy tylko nie potrafimy. Pamiętam każde nasze spotkanie, ty pewnie już powoli zapominasz . Kurwa jak mi jest bez Ciebie źle. Ciągle mi się zdaje że to ty do mnie dzwonisz. Mam ochotę rozpierdolić ten telefon , jakby to była jego wina. Ale gdybyś chciał to byś zadzwonił. Tak to była tylko moja decyzja. I teraz sama na siebie jestem zła. Czemu ja zawszę w miłości kieruję się rozumem, a nie tym co czuję... Straciłam kogoś kto się o mnie troszczył. Chciałabym , żebyś był szczęśliwy. Ale na razie sam.