Rozdział 27
Zaskoczeni chłoipcy próbowali ze mnie wydusić co się wydarzyło między mną, a Liamem na korytarzu. Wytłumaczyłam, że rozmawialiśmy kiedy nagle zadzwoniła Danielle.
- Nigdy jej nie lubiłem - Powiedział Zayn i lekko zmarszczył nos.
- A co do Liama nie przejmuj się. Nasz kochany tatuś troszkę ochłonie i wróci - Pocieszał mnie Lou.
Mimo nalegań chłopców, nie umiałam przestać się przejmować. Ciągle biłąm się z myślami. Co by było gdyby Danielle nie zadzwoniła? Czy wybaczyłabym Paynowi? Gdzie on tyle czasu jest? Obgryzając paznokcie liczyłam kolejne minuty od momentu jego zniknięcia. A co jeśli mu się coś stało? Moje rozmyślania przerwał dzwonek do drzwi. Poderwałam się aby otworzyć. Miałam nadzieję, że w drzwiach ujrzę naszą zgubę, ale grubo się myliłam. Kiedy otworzyłam i spostrzegłam dostawcę pizzy bez słowa wycofałam się spowrotem do salonu wołając Louisa, aby zapłacił. Tomlinson wykonał polecenie i po chwili wniósł cztery wersje HARD do kuchni. Aromat pizzy rozchodził się powoli po całym domu.
- KOLACJA! - Krzyknął najstarszy i dodał z przekąsem - Czuję się jak wasz ojciec, gdy nie ma Liama..
Wybuchnęliśmy śmiechem. Chłopcy szczerym, ja nerwowym.
- Liv, czemu nie jesz? - Spytał mnie zaskoczony Niall i podsunął pudełko z daniem. Pokręciłąm przecząco głową i wyjaśniłam, że nie jestem głodna. Wstałam od stołu i ruszyłam w kierunku okna. Uchyliłam rolety i wyjrzałam na ulicę.
- Musimy coś z tym zrobić, bo oni obaj w końcu się wykończą.. - Usłyszałam cichy szept Zayna.
- Słyszeliście producenta - Zaczął Niall - Mówił, że jak tak dalej pójdzie wywali Liama z zespołu, bo zatruwa każdą próbę.
Chwila ciszy i półgłośna kontynuacja Harrego:
- Liv też udaję twardą, ale tak naprawdę ledwo sobie radzi..
Zmówienie spojrzeli na mnie jednocześnie, ale zdążyłam odwrócić głowę.
***
Do dziesiątej oglądałam z chłopcami jakąś komedię, z której niewiele zrozumiałam. Ciągle przed moimi oczami stawał obraz szatyna, który próbuje coś sobie zrobić.. Z dławiącym uczuciem w gardle spojrzałam na zegarek 22:32.
- Gdzie on jest? - Mruknęłam półprzytomnie w stronę Niallera. Chłopak wzruszył ramionami i poradził mi, abym skoncentrowała się na filmie. Ja jednak wciąż uciekałam myślami w jedną stronę..
***
Kiedy jednak nie pojawił się do 23:00 nawet Louis zaczął się niepokoić.
- Co robimy? - Spytał Zayn i spojrzał na mnie ze współczuciem. Nie dziwiłam mu się. Musiałam wyglądać strasznie z bladą cerą, podkrążonymi oczami i troską wymalowaną na twarzy.
- Nie odbiera - Wtrącił Niall wchodząc do salonu z telefonem przy uchu. Też był już zdenerwowany.
- Przecież nie wiemy gdzie może być więc nie będziemy go szukali .. - Zaczął Styles.
- Musimy coś zrobić! - Krzyknęłam i zaczęłam się trząść jak galareta. Koło mnie usiadł Horan i spokojnym głosem zaczął mnie pocieszać:
- Bez paniki - Objął mnie opiekuńczo - Wróci.
- A jak mu się coś stało? - Zadałam pytanie, które najbardziej nurtowało nas wszystkich, ale nikt nie miał odwagi, aby je wypowiedzieć.
Zapanowała niezręczna cisza. Wyciągnęłam z kieszeni komórkę i po raz piewrszy od tygodnia wystukałam numer Payna.
"Abonent ma wyłączony telefon. Zostaw wiadomość po sygnale."
- Liam, gdzie jesteś? Martwię się.. Odezwij się, Liv - Powiedziałam szybko i zakończyłam nagrywanie.
***
Razem z grupą postanowiliśmy iść spać i poczekać do rana. Jeśli szatyn nie wróciłby do ósmej wyruszylibyśmy go szukać.
Kiedy byłam pod prysznicem, dostałam sms od chłopaka "Już jadę". Popłakałam się ze szczęścia iobiecałam sobie rozwiązać tą sprawę jutro. Kochałam go i najlepszym dowodem tego była naturalna troska jaką przejawiałam w stosunku do niego. Był moim powietrzem, natchnieniem i chęcią życia. Chęcią, która była od krok od zrobienia jakiegoś głupstwa.
***
Obudziły mnie ranne promienie słońca. Przerwóciłam się na drugi bok i spojrzałam na godzinę. Było dobrze po dziesiątej. Z westchnieniem zwlekłam się z łóżka i przetarłam zmęczone oczy. Do drugiej siedziałam i czekałam w swoim pokoju, nasłuchując kroków na korytarzu. Każdy najmniejszy szelest sprawiał, że miałam ochotę doskoczyć do drzwi i spotkać się sam na sam z Paynem. Musiałam jednak zasnąć,a wszystkie moje plany ułożone starannie w głowie poszły w las.
Ubrałam niebieskie rurki, białą bluzkę na naramkach i narzuciłam na siebie sweterek w groszki. Włosy związane w luźny warkocz na noc, teraz rozpuściłam. Podmalowałam się lekko i w wesołym nastroju wyszłam na korytarz. Na palcach przemknęłam do drzwi Payna i biorąc ostatni wdech otworzyłam je z impetem.
- Ty głupku martwiłam się - Powiedziałam na powitanie. Mój uśmiech jednak szybko zrzedł widząc zaistniałą sytuację. Na środku pokoju stał szatyn, odwrócony do mnie plecami. Przytulał do siebie jakąś lokowatą brunetkę. Byli o krok od pocałunku. Danielle..
Pokiwałam tylko jednoznacznie głową i wybiegłam z pomieszczenia zatrzaskując za sobą drzwi. Zbiegłam schodami na dół i spojrzałam ze łzami w oczach na jedzącą śniadanię czwórkę.
- Co znowu? - Spytał się z głupią miną Lou. Trzymał w ręku patelnie.
Rzuciłam się na kanapę i wydusiłam:
- Ona tam jest.. To koniec. Miał wybór i wybrał ją.
Słone strugi do których przecież byłam przyzwyczajona tym razem zmieniły swój smak pod wpływem gorzkiej rozpaczy.
__________
DODAJE TYLKO 1 NOTKĘ DZIENNIE KOCHANI! :**
KOCHAM WAS! :**
Twitter @Maartuchaaa
Ps. Nasz kochany Daddy napisał na tt że planuję twitcam z 1D!