Rozdział 25
Czekałam na Harrego przeglądajac strony plotkarskie w internecie. Spojrzałam na godzinę znajdującą się w dolnym rogu ekranu - 18:02. Spóźniał się. Zirytowana wybrałam jego numer, gdy nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Poderwałam się z kanapy i poszłam otworzyć.
- Korki - Mruknął na powitanie brunet i lekko mnie przytulił.
- Jakieś konkretne plany? - Spytałam pytająco i podniosłam jedną brew. Uśmiechnął się lekko i zaproponował:
- Wesołe miasteczko? Nie pada, a na dodatek trochę ruchu Ci się przyda.
Dałam mu lekkiego kuksańca w bok, ale ochoczo przystanęłam na wieczorne plany.
***
Kiedy dotarliśmy na miejsce było już dobrze po siódmej. Chwilę spacerowaliśmy między stoiskami. Zatrzymaliśmy się przy strzelaniu z pistolecika, ponieważ Harry uparł się co do tej zabawy. Sprzedawca załadował mu magazynek plastikowymi kulkami i oznajmił zasady. Loczek celował w środek tarczy, ale kilka razy spudłował. Zirytowany postanowił ostatni raz spróbować szczęścia.
- Ałć! - Syknął starszy facet stojący za straganem.
- Przepraszam - Wyjąkał lekko zakłopotany brunet. Trafił swoją ofiarę w głowę. Wybuchnęłam gwałtownym śmiechem. Przez długą chwilę nie mogłam się uspokoić, więc odeszłam na bok. Harry dołączył do mnie z triumfalnym wyrazem twarzy i wręczył mi dużego, pluszowego słonia.
- Ile Cię to kosztowało? - Zadałam pytanie i wyszczerzyłam zęby. Pocałowałam Hazzę w policzek.
Brunet puścił do mnie oko i odpowiedział:
- Powiedzmy, że trochę nalegań i mały szantaż w postaci kilku banknotów.
***
Tarchałam ze sobą przytulankę przez cały czas, ale kiedy wylądowaliśmy na rollercosterze musiałam oddać ją na jakiś czas kasjerowi biletów. Siedzieliśmy w fotelach an początku kolejki. Widzieliśmy wszystko jako pierwsi, co było trochę przerażające.
- Boisz się? - Spytał Harry.
Przełknęłam głośno ślinę i pokręciłam przecząco głową. Wagoniki ruszyły, a ja momentalnie pobladłam. Wznosiliśmy się pod górę, gładko szybując na szynach. Przed nami rozciągał się bezmiar nieba, na którym jasno świeciły pojendyńcze gwiazdy.
- Napewno wszystko ok? - Ponowił pytanie Styles i spojrzał na mnie z troską.
- Mhm. - Mruknęłam i spojrzałam w bok. Lęk wyskokości?
Nagle rollercoster ruszył i szybko stoczył się po torze. Poczułam mocne uderzenie zimnego powietrza. W panice złapałam rękę Loczka i zamknęłam oczy. Brunet pokrzepiająco ścisnął moją dłoń. Poczułam lekki prąd. Nie tak mocny jak z Liamem, ale całkiem naturalne ciepło.
***
Kolejną zachcianką Loczka był Diabelski młyn. Kiedy siedzieliśmy już na małych ławeczkach i maszyna ruszyła, Harry postanowił zacząć swoją pouczającą rozmowę.
- Nie jesteś ciekawa, jak on się z tym czuje?
Wzruszyłam beznamiętnie ramionami.
- Jest nie do życia. Na próbach ciągle zapomina tekstu, nie je. Potrafi godzinami wpatrywać się w twoje zdjęcie..
- Nadal z nią jest? - Przerwałam mu a moje serce urosło.
- Nie wiem. To skomplikowane.. Jestem pewny, aby tego, że jesteś dla niego bardzo ważna - Złapał moją dłoń i głęboko spojrzał mi w oczy. Nie protestowałam.
- Wiedzieliście o wszystkim od początku - Zaczęłam patrząc tym razem na swoje kolana - Mam wrażenie, że specjalnie mnie okłamywaliście..
Spoglądnełam brunetowi z powrotem w oczy. Czaiła się w nich litość i zrozumienie.
- Gdy Cię poznał był już z Danielle. Ona wyjechała na jakieś warsztaty do Austrii, ale prawda była taka, że chcieli od siebie odpocząc. Dusili się w tym związku.
Pokiwałam potakująco głową i słuchałam z uwagą. Loczek kontynuował:
- Liam nas prosił, abyśmy o niczym Ci nie wspominali. Szczególnie trudno przyjął to Niall, bo nie chciał cię okłamywać.
- Zamierzał z nią zerwać? - Zadałam pytanie które najbardziej mnie ciekawiło. Styles westchnął. Powoli zbliżaliśmy się ku ziemi.
- Tak mówił. Nie wiem co nim kierowało i czemu tego nie zrobił, ale widocznie musiał mieć jakiś powód. Wszyscy byliśmy pewni, że wybierze Ciebie.
Odwróciłam wzrok. Chciałam coś powiedzieć, ale nie mogłam nic z siebie wydusić.
- Myślę, że reszty musisz dowiedzieć się od niego.
Zaczęłam łkać. Łzy leciały mi ciurkiem i skapywały z brody. Cała drżałam. Emocje w końcu puściły. Styles pochylił się nade mną i otoczył mnie opiekuńczo ramieniem.
- Hej, nie płacz - Zaczął, ale ja nadal zanosiłam się łzami - Wyjaśnicie to sobie jutro..
Jeszcze bardziej mnie to rozczuliło. Jak niby mam z nim mieszkać skoro go nadal kocham?
- Uśmiechnij się. Jesteś taka ładna, gdy się uśmiechasz - Jego nalegania w końcu przyniosły zamierzony efekt. Posłałam mu nikłą kopię oryginału i wtuliłam się w niego. Miał rację. Jutro sobie wszystko wytłumaczymy, a jeśli nie to przecież świat się nie zawali. Co najwyżej moje życie..
_____________
I.. jest! :D
Jutro kolejny.! :**
KOCHAM WAS! :)
Twitter @Maartuchaa
Ps. Zayn nie ruszy dupeczki i już chyba nie wjedzie na twitcam ;(