Rozdział 18
Za godzinę wylot Liam i ja w pośpiechu pakowaliśmy walizki do samochodu. Po drodzę mieliśmy zabrać ze sobą jeszcze Alicję. Tego samego dnia miałyśmy wylot. Trwał on dwie godziny więc miałyśmy wystarczająco dużo czasu na to żeby pogadać o tym co Harry zrobił. Pod domem czekała już na nas ,sprawnie wrzuciła walizkę do bagażnika i wskoczyła do samochodu.
-Cześć !-krzyknęliśmy ruchem i zaśmialiśmy się.
-Ile mamy jeszcze czasu?-zapytała zdenerwowana.
-Wystarczająco dużo.-uśmiechnął się Liam.
Nastała cisza ,którą przerwałam włączając radio.
-Przed momentem wydarzyło się coś starsznego.-zaczęła prezenterka w radiu.
Szybko podgłośniłam żeby lepiej słyszeć.
-Czwórka nastaletnich gwiazdorów rozbiło się samolotem. Nikomu nic nie jest. Natomiast wszystcy są w lekkim szoku i czekają na wizytę z psychologiem. Informujemy również ,że wszystkie loty bez wyjątku są przesunięte.-zdecydowanym i poważnym głosem opowiadała prezenterka.
-Kurcze wszystkie loty odwołane. To jak wracamy się?-zapytałam w nerwiona.
Liam gwałtownie zahamował i zgasił auto ,złapał się za twarz.
-Co się stało kochanie?-zapytałam z troską.
Cisza czułam tylko to ,że jest bardzo zdenerwowany ,a ja nie wiedziałam jak mu pomóc.
-Źle sie czujesz?-dopytywałam.
-Nic nie rozumiesz! Mówili o Louisie ,Harrym ,Zaynie i Niallu. Cała czwórka leciała dziś pozałatwiać sprawy związane z koncertem w Niemczech.-tłumaczył.
Po policzku zaczęły mi spływać łzy ,tylko Alicja była jedynie spokojna. Nie zwracając na nią uwagi poprosiłam Liama o odpalenie auta. Szybko skierowaliśmy się w kierunku lotniska aby dowiedzieć się co dzieje się z resztą zespołu. Znałam nich od dwóch tygoni. Po między nami zbudowała się bardzo silna więś. Stali się dla mnie jak starsi bracia dlatego miałam nadzieję ,że nic się nim nie stało. Radio i telewizja zawsze podkręcają atmosferę.
-Jesteś w stanie prowadzić?-zapytałam chłopaka.
-Tak tylko zastanawiam się co bym zrobił jakbym ich stacił. Stali się dla mnie rodziną braćmi. Jesteśmy od siebie uzależnieni ,nie umiemy bez siebie żyć.-tłumaczył.
Pierwszy raz widziałam jego tak zdenerwowanego i poważnego. Przecież zawsze znajdowaliśmy rozwiązanie nawet z najtrudniejszego problemu. Niestety z tym mieliśmy znacznie większy problem. Chodziło o czyjeś życie.
***
Na lotnisku od razu zauważyliśmy rodziców chłopaków. Szybko do nich podbieglismy i wypytywaliśmy o wszystkie szczegóły. Najlepiej zniósł to Niall i Louis. Natomiast Zayn wypalił już 5 paczkę fajek od lądowania awaryjnego ,najgorzej zniósł to Harry. Złamał rękę i jest najmłotszy więc miał największy problem z poukładanie sobie tego wszystkiego w głowie.
Alicja jak usłyszała co stało się z Harry natychmiast o żyła i chciała go jak najszybciej zobaczyć.
-Paulina jaka ja jestem głupia.-złapała mnie za rękę i pociągnęła w kąd.
-O co chodzi?-spojrzałam na nią.
-On mi wczoraj wyznał miłość ,a ja mu wszystko powiedziałam co sądzę o związkach na odległość.-łzy spływały mu po policzkach.
-To nie jest twoja wina ,przecież nie decydujesz o swoich uczuciach.-ocierałam jej łzy i mówiłam.
....................................................................................................................................................................
Chyba troszkę któtki przepraszam ;*
Ale jeszcze dziś byłam w starej szkole na dystkotece.