Rozdział 6
O zmroku dopiero doszliśmy na miejsce. Tajemnicze miejsce znajdowało się w lesie więc nie dość ,że było ciemno to blask księżyca zasłaniały drzewa. Nic nie było widać kompletna ciemność. Wszystko było idealnie przygotowane stała ławka z widokiem nie widziałam dokładnie bo nadeszła noc. W tym miejscu pachniało lasem i kwiatami. Oboje usiedliśmy na ławce. Liam przyglądał mi się uważnie a ja próbowałam na to nie zwracać uwagi.
-Jesteś ciekawa co znajduje się w tej ciemności?-zapytał.
-Bardzo.-oznajmiłam z uśmiechem na twarzy.
-W takim razie zamknij oczy.
Za prośbą chłopka zamknęłam oczy. Stałam się wtedy taka ciekawa i podniecona tym co mnie czeka.
-Możesz już otworzyć.
Otwierając powieki ujrzałam wielki staw w około którego rósł las i niewiarygodnie dużo kwiatów. Wszystko wyglądało bajecznie.
-Piękniejszego miejsca jeszcze nigdy nie widziałam.-wyznałam chłopakowi.
-Wiedziałem ,że ci się tu spodoba bo to w końcu ulubione miejsce.-z dumą spojrzał się na mnie.
-Mam ochotę na spacer do o koła stawu.-zaproponowałam.
-Świetny pomysł.
Liam wstał jako pierwszy i podał mi rękę. W połowie przechadzki zatrzymaliśmy a on zerwał kwiat który wplótł mi we włosy.
Wszystko to wyglądało jak ze snu zaraz powinien zadzwonić budzik ,który mnie obudzi i powrócę do tej monotonii. Przez cały spacer żadne z nas się nie odezwało. Całe to zajście dla mnie nie miało sensu.
-Co ty sobie wyobrażasz ,zaraz skończy się miesiąc wrócę do Polski i już nigdy się nie spotkamy.-w końcu powiedziałam mu co mnie od początku dręczyło.
-Kto powiedział ,że się nie zobaczymy? -spojrzał się na mnie z powagą.
-Masz coś konkretnego na myśli?- zapytała bo nie wiedziałam o co jemu chodzi.
Nagle naszą rozmowę przerwały głośne odgłosy zwierząt biegających po lesie. Nieoczekiwanie szybko i mocno przytuliłam się do Liama i nie miałam zamiaru go puszczać ,ponieważ tak czułam się bezpiecznie.
-Przy mnie nie musisz się niczego bać.-Objął mnie.
Oboje szybko wróciliśmy na ławkę. Usiedliśmy na niej i podziwialiśmy piękne uroki tego miejsca. Przyjemne wsłuchiwanie się w ćwierkanie ptaków i kumkanie żab przerwał nam wielki huk po ,którym na niebie ukazały się kolorowe fajerwerki. Ponownie objęłam chłopaka ale teraz już innym charakterem i położyłam głowę na jego ramieniu.
-Jest to najlepsza randka na świecie.-spojrzałam się na niego i dałam mu całusa w policzek.
-Mam więcej takich pomysłów tylko musisz mi dawać szanse do ich realizacji.-delikatnie pocałował mnie w usta po tych słowach.
-Chyba musimy się zbierać twoja mama na pewno się o nas martwi.-wstałam i pociągnęłam jego za rękę w stronę wyjścia z lasu.
............................................................................................................................................................................................
Harry jestem dumna ;*
Jak się podoba proszę kliknij FAJNIE !