Taa. I co teraz?
"Problem w tym że kiedy ci zależy to czujesz wszystko dwa razy mocniej!" - A co jeśli przestaje ci zależeć, do cholery?!
Aaa :) Postanowiłam napisać książkę ;p Byłabym wdzięczna gdybyście przeczytali i napisali czy się podoba. Nie jest to co prawda jeszcze całość.. Jak narazie to wstęp, ale mam nadzieję że pomysł na fabułe się spodoba :D
Na zewnątrz, w powietrzu unosił się zapach świeżo wykoszonej trawy. Słońce swymi promieniami ogrzewało glębę, z której wyrastały kolorowe tulipany przyozdobione kroplami rosy. Emy obserwując zza okna świat, którego jeszcze nie doświadczyła pragnęła poczuć jak natura obdarowuje ją swymi bogactwami. Im dłużej wpatrywała się w dzieło Boże, tym bardziej nie rozumiała w pełni sprawnych ludzi. Byli w stanie wykonać najprostsze czynności, które dla Emy były ogromnym wyzwaniem. Nie byli zdani na innych, mogli zrobić to na co mieli ochotę, a i tak wiecznie byli nie zadowoleni z życia. Narzekali na małe trudności, które napotykali na drodze. Ciekawe jest to, że potrafią oni dostrzeć najmniejsze zło na świecie, ale nigdy nie zauważą dobra jakie ma miejsce na tej małej kuli, Ziemi. Ich codzienność różniła się od codzienności Emy... Jak już się pewnie domyślacie bohaterka była nie sprawna fizycznie. Wszystko stało się miesiąc po jej urodzeniu..
Dzień był nadzwyczaj deszczowy i pochmurny. Nad ulicami unosiła się gęsta mgła, a ruch drogowy odbywał się monotonie. Wracający ze szpitala Wieniewscy zderzyli się z ciężarówką prowadzoną przez pijanego kierowce. W wypadku ucierpiało małe niemowle. Drzwi przygniotły jej małe nóżki. Natychmiast przewieziono ją do szpitala. Już w karetce walczono o jej życie gdyż miała ona straszny krwotok. Dramat trwał całą dobę. Raz serce małej Emy funkcjonowało prawidłowo, a raz przestawało bić.. Następnego dnia stan małej Emy poprawiał się. Lecz nogi stawały się coraz mniej sprawne.. Wkrótce padła diagnoza:
- Mała Emy już nigdy nie stanie na nogi. Do końca życia będzie przykuta do łóżka. Bardzo mi przykro.
- Co?! Nie.. Panie doktorze.. Nie!!! - wykrzykiwała rozstrzęsiona matka.
Możecie sobie wyobrazić co czuła. Ledwie co jej dziecko pojawiło się na świecie, a już doznało takiej tragedii. Lecz rodzina musiała pogodzić się z wolą Pana.
Dzieciństwo Emy mijało w czterech ścianach. Rodzice próbowali uszczęśliwiać swą córeczkę. Zprowadzali najlepsze niańki w miejście, a także zmuszali niktóre dzieci aby pobawiły się z małą. Na całe szczęście w życiu Emy pojawił się mały chłopiec z sąsiedztwa, który polubił małą Wieniewską. Odwiedzał ją bardzo często.. Czytali razem komiksy, rozwiązywali przeróżne rebusy, układali puzzle. Edukacj aEmy odbywała się w domu z prywatnymi nauczycielami.
W teraźniejszym życiu Emy oczekiwała dnia 18 urodzin. Z tej okazji urządzono przyjęcie na które zaproszono najbogatszych mieszkańców Wiśniewa. Ale dla Emy i tak najważniejszym gościem był jej przyjaciel z sąsiectwa, Ernest. Relacją między nim, a nią nabrały ostatnio nieco innej postaci. Zbliżyli sie do siebie. Jedyne o czym marzyli to to aby Emy zaczęła chodzić. Do tej pory nawet przy pomocy najlepszych specjalistów nie było to do spełnienia. Jednak nastolatkowie nie poddawali się. Nadal szukali jakichś rozwiązań.
Pewnego dnia Ernest natrafił na stronę najlepszego specjalisty w kraju, profesora Gregorego. W komentarzach wypowiadali sie ludzie, którym pomógł. Byli oni, jak wynika z ich relacji w trudniejszej sytuacji niż Emy, a i tak stanęli na nogi. Erni bez waniacha wziął telefon do ręki i zadzwonił do kliniki gdzie pracował prof. Gregory. Umówił sie na wizytę na jutro, czyli na trzy dni przed urodzinami Emy.
Nazajutrz Ernest nie był w stanie nic zrobić, ponieważ denerwował się przed spotkaniem w klinice. Nastała godzina wizyty.. Chłopak szedł do gabinetu profesora z nieco mieszanymi uczuciami. Zbliżając się do drzwi nieco się zawahał lecz zrozumiał, że robi to dla osoby która jest bliska jego sercu.
- Dzień dobry - powiedział Ernest.
-Dzień dobry. Proszę siadać. - odparł profesor po czym przedstawił się. - Więc o co chodzi?
- Otóż moja bliska przyjaciółka od małego nie chodzi. Ucierpiała w wypadku. Tutaj mam zaświadczenia od lekarzy.- Połózył papiery an stole i odetchnął.
- Dobrze. Proszę chwilę poczekać tylko zapoznam się z dokumentacją..
Moment, w którym profesor uważnie czytał dokumentacje przeciągał się dla chłopca w nieskończoność. Strach, iż profesor może nie podjąć się leczenia nie dawał o sobie zapomnieć..
-Hmm. Jest to trudny przypadek.. Lecz jestem po to by pomagać właśnie takim ludziom. Jednak zanim się podejmę tego leczenia chciałbym poznać pacjentkę. Jest to możliwe? - Zapytał z lekkim uśmieszkiem profesor.
-Ależ oczywiście! Proszę tylko powiedzieć kiedy? - Zerwał sie uradowany nastolatek i zaczął całować po rękach doktora.
-Ale spokojnie! Dla mnie nie ma to najmniejszej różnicy kiedy. Najlepiej jak najszybciej. Jestem dostępny cały tydzień. Proszę powiedzieć kiedy panu pasuje?
-Mi?.. Mam taki pomysł. Emy za trzy dni ma urodziny. Może wtedy spotkałby się pan z nią.. Byłby to dla niej wspaniały prezent.
-No dobrze. Jeżeli sobia pan tak życzy to proszę bardzo. A więc do zobaczenia panie Erneście.
-Do zobaczenia! Jeszcze raz serdecznie dziękuję.!
CDN.
Inni użytkownicy: kalisiakdomingo1n4st0l4tk4przemek1680orphneniewiemxdsss12121o1lamarcin404ogolgierdsari06
Inni zdjęcia: The Dark Side of the Moon tomaszj85Motur ! :3 kalisiakWiosna plecień...... n4st0l4tk4Przy kamieniu patkigdMix patkigdCzy to radość?? n4st0l4tk4Heh patkigdZnowu Nieporęt. ezekh114Ja patkigdZimową porą nacka89cwa