Rzeźniczku, Rzeźniczku ...
Był sobie raz rzeźniczek który był piękny. Siedział na jocie godzinami ze swoimi koleżankami i śmiał się. Czekał na kogoś lecz sam nie wiedział na kogo. Patrzył się w lewo i prawo , w górę i w dół aż zauważył że się ściemnia. Poszedł więc do domu, napił się wody gazowanej i siadł na fotoblogu. Oglądał zdjęcia znajomych, komentował je a z niektórych śmiał się. Kolejnego dnia jakim była niedziela , rzeźniczek wychodząc z domu potknął się o coś. Podniośł to COŚ. Chciał to wyrzucić lecz coś na kamieniu przykuło uwagę rzeźniczka. Był to napis napisany zielonym markerem, a było tam napisane tak : Rzeźniczku idź na plac zabaw bo ja tam czekam. Rzeniczek pobiegł w stronę placu ale nie wiedział kto lub co tam na niego czeka. Podbiegł do huśtawki lecz nikogo w okolicy nie zauważył. Zaczął być smutny bo ktoś go zrobił w konia. Rzeźniczek się rozpłakał. Po 2 minutach płakania rzeźniczek podniósł głowę, aby zobaczyć czy tajemniczy zapraszacz się nie zjawił/zjawiła. Nagle ktoś lub coś zapukał lub zapukało rzeźnikowi w plecy. Był to chłopak, który coś chował za plecami. Rzeźnik był bardzo ciekawy co on tam chowa. W pewnym momencie rzeźnik oberwał tortem w twarz. Chłopak odpowiedział jej : Dzisiaj jest twoje święto rzeźniczku. Wszystkiego najlepszego. Rośnij. Wesolutki rzeźniczek zaczął się śmiesznie śmiać i trąbić urodzinową trąbką.
PS : Zepsułam telefon i mam jakiegoś grata hłe hłe